Aby zrozumieć zjawisko „Janusz Palikot”, trzeba pozbyć się specyficznej polskiej poprawności politycznej. Poprawności bogoojczyźnianej, która sprawia, że nawet radykalna lewica miarkuje się w antyklerykalizmie i antytradycjonalizmie. Palikot uświadamia nam, że mamy wiek XXI: dawne tabu kultury europejskiej zostały już co najmniej kilkadziesiąt lat temu przełamane, więc i Polacy muszą się oswoić z faktem, że respektowane przez nich świętości nie są wartościami absolutnymi w pluralistycznym, ponowoczesnym świecie.
Temu mają służyć skandale posła z Lublina. Są one jak najbardziej przemyślane. Nie ma tu raczej urazów osobistych i emocji. W przeciwnym bowiem razie Palikot zachowywałby się tak irracjonalnie (i żałośnie), jak się zachowuje Stefan Niesiołowski, którego epatowanie resentymentem i nienawiścią wobec Jarosława Kaczyńskiego aż nadto rzuca się w oczy (co jak najbardziej racjonalnie wykorzystują piarowcy Platformy Obywatelskiej).
W książce „Ja Palikot”, wydanej w tym roku rozmowie rzece przeprowadzonej przez Cezarego Michalskiego , wiceprzewodniczący Klubu PO oznajmia wprost, że dla niego polityka to estetyka, sposób zrywania masek, wreszcie likwidacja tabu, „które robią z nas – na poziomie oficjalnego języka, oficjalnie odgrywanych ról – społeczeństwo głupie i zacofane, nawet wówczas, kiedy my już realnie jesteśmy o wiele mądrzejsi i nowocześniejsi”.
Dalej Janusz Palikot wyjaśnia, dlaczego znalazł poklask w konserwatywnym społeczeństwie polskim. Stało się tak, dlatego iż odwołuje się on do pewnej „stłumionej tęsknoty”. „Żeby coś powiedzieć od siebie, odrobinę głośniej, bez strachu, a z drugiej strony bez nadęcia. Zresztą dzisiaj we wszystkich ponowoczesnych społeczeństwach to właśnie staje się ważne. Ludzie cenią freaków, ludzi z innej planety. Dlatego wybory w Ameryce wygrał Murzyn, dlatego prezydent Islandii jest lesbijką, a wicekanclerz Niemiec gejem”. Wymachiwanie przez Palikota pistoletem, świńskim ryjem i sztucznym penisem wpisuje się zatem w tę właśnie tendencję.
W ubiegłym roku na łamach „Wprost” (19/2009) ukazała się sylwetka posła Platformy. Tekst otwiera frapujące jego wyznanie: „Od kilku tygodni czytam »Fragmenty nieznanego nauczania« Piotra Demianowicza Uspienskiego. O Georgiju Gurdżijewie, człowieku niezwykłym, który odegrał ogromną rolę w reformowaniu teatru”.