Nie można pokątnie nabyć utworu

Nie można pod pretekstem dbałości o dobra kultury ograniczyć prawa spadkobierców twórcy do wyłącznego dysponowania jego dorobkiem

Publikacja: 26.02.2011 00:13

Niezależnie, czy chodzi o utwory (wykonania) upublicznione czy nie, dopracowane czy w wersji nieostatecznej, prawa majątkowe, a więc prawo do czerpania majątkowych korzyści, należą do spadkobierców. To oni dysponują utworami wedle swego uznania.

Polskie prawo nie zna czegoś takiego, jak pozbawienie spadku w części dotyczącej dóbr intelektualnych, twórczości, czyli swego rodzaju pozbawienia zarządu nad utworami, w interesie publicznym, w interesie kultury, choć pojawiały się czasem takie pomysły przy sporach o spuściznę wybitnych twórców, np. Józefa Mackiewicza.

Gdyby utwory te nie były jeszcze (oficjalnie) upublicznione, prawo do pierwszego wykonania (jako element osobistych praw autorskich, art 78) należy do najbliższych twórcy w następującej kolejności: małżonka, dzieci (wnuki), rodziców, rodzeństwa, zstępnych rodzeństwa.

– Nie ma utworów „brudnych", porzuconych. Autor (autorzy) listu do Małgorzaty Niemen nie mają żadnych praw do utworów jej męża, niewykluczone, że nielegalnie weszli w posiadanie niektórych utworów Czesława Niemena, może je wręcz ukradli z jakiejś stacji radiowej lub telewizyjnej czy przy innych okazjach – wskazuje prof. Jan Błeszyński, znany specjalista od prawa autorskiego. – Jeśli ktoś je nawet nagrał sam np. na koncercie, to może je wykorzystać tylko na własny, niekomercyjny użytek. Jeżeli chodzi zaś o nagrania, zasoby zgromadzone np. we wspomnianych stacjach rtv, to spadkobiercy (ale też organizacja zbiorowego zarządzania utworami) mogą wystąpić do takiej instytucji z tzw. roszczeniem informacyjnym o podanie, jakimi utworami dysponują.

A jeżeli ktoś utwory z jakichś powodów przechowuje (na nabycie winien mieć umowę na piśmie), to czy należy mu się jakieś wynagrodzenie? – W najlepszym razie może żądać zapłaty za koszty zajmowania się nimi, jak za bagaż, a więc niewielkiej kwoty, niemającej nic wspólnego z wartością utworu – wskazuje adwokat Roman Nowosielski.

Czy ten list to szantaż? Kodeks karny szantaż umieszcza w szerszym przestępstwie „zmuszania" (art. 191) polegającym na stosowaniu przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia do określonego działania, za co grozi do trzech lat więzienia.

– Nie widzę w liście elementu kryminalnego szantażu – uważa adwokat Jacek Kondracki. Ale inni prawnicy wskazują, że kwalifikacja tego czynu zależeć może od okoliczności, zamiarów autora. Wszyscy nasi rozmówcy są zaś zgodni, że doniesienie do prokuratury może przeciąć takie „propozycje" i uniemożliwić ewentualne pirackie wydanie utworów Niemena, o których mowa w liście.

Ustalenie autora listu mogłoby stanowić podstawę do wytoczenia mu przez panią Niemen sprawy o naruszenie dóbr osobistych, takich choćby jak spokoju.

Niezależnie, czy chodzi o utwory (wykonania) upublicznione czy nie, dopracowane czy w wersji nieostatecznej, prawa majątkowe, a więc prawo do czerpania majątkowych korzyści, należą do spadkobierców. To oni dysponują utworami wedle swego uznania.

Polskie prawo nie zna czegoś takiego, jak pozbawienie spadku w części dotyczącej dóbr intelektualnych, twórczości, czyli swego rodzaju pozbawienia zarządu nad utworami, w interesie publicznym, w interesie kultury, choć pojawiały się czasem takie pomysły przy sporach o spuściznę wybitnych twórców, np. Józefa Mackiewicza.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości