Sądzę też, że beatyfikacja nijak nie przysłuży się wzmocnieniu autorytetu moralnego, jakim dla wielu był rzekomo „nasz papież”. Cała, niemała przecież, praca intelektualna i duchowa Jana Pawła II przejdzie do archiwów, czyli niepamięci. Teraz będą się liczyły skrawki jego ciała i ubrań zwane relikwiami, którymi zarządzał będzie Kościół, a właściwie kardynał Dziwisz oraz możliwość cudów, którymi - jako błogosławiony - będzie zarządzał sam papież w swoim nowym wcieleniu „błogosławionego”. To oczywiście nie koniec naszych hołdów dla niego. Teraz będziemy domagali się kanonizacji. Akt ten, do którego dojdzie zapewne za kilka lat będzie ostatnim aktem zainteresowania „naszym papieżem”?
Oberwało się też rezydentowi Komorowskiemu. Za co? Za to, że jest religijny.?
Żyję w kraju, którego prezydent daje wyraz swojej wierze w irracjonalne siły sprawcze zmarłego papieża, a ponadto klęka, modli się i pokazuje całemu światu, że jest prezydentem polskich katolików, a nie pozostałych. Prezydent Komorowski stanowczo powinien powściągnąć nie tylko swój zapęd do opowiadania anegdot, ale również swoją ostentacyjną religijność. Powściągnąć albo zmienić konstytucję, wpisując w nią artykuły ustanawiające Polskę jako państwo wyznaniowe, podporządkowane Watykanowi (być może zresztą, że watykański poseł Gowin właśnie się tym zajmuje).?
To niewiarygodne! - mógłby ktoś pomyśleć. Profesor od etyki (!) przeszkadza, gwarantowana przez konstytucję wolność wyznania prezydenta. Do tego stopnia, że żąda zmiany tej konstytucji. Pani profesor chyba nie czyta swoich tekstów po napisaniu. Z drugiej strony, jak widać, dużo nie traci.