Marek Pyza pisze o upolitycznieniu mediów publicznych za rządów Platformy.
Na stronie głównej kancelarii premiera znajduje się banner „Realizacja exposé”. Kryje się za nim bardzo szczegółowy spis wszystkich obietnic złożonych przez Donalda Tuska w listopadzie 2007 r., z odpowiednią adnotacją: „wykonano”, „w trakcie” bądź „nie wykonano”. Obietnice są 94. Przy każdej znajduje się też komentarz – czasem jednozdaniowy, niekiedy kilkuakapitowy. Jedyna, przy której nie dodano żadnego opisu, brzmi: „odpolitycznienie mediów publicznych”. Dlaczego pozostawiono ją bez komentarza?
Wewnątrz TVP powstały strefy wpływów PO-PSL-SLD, w których trwa nieustanna wojna podjazdowa:
Układ w zarządzie jest prosty. Marian Zalewski (członek PSL, do telewizji oddelegowany wprost z resortu rolnictwa), odpowiada za TVP Info, Bogusław Piwowar (kojarzony z SLD, a dokładniej ze stowarzyszeniem Ordynacka) za Dwójkę, a Jedynka pozostaje w rękach Platformy, która ma też oczywiście prezesa. Choć może raczej zamiast o PO należałoby mówić o Unii Wolności, bo to jej środowisko jest dziś najsilniej obecne w firmie. Juliusz Braun przez dziesięć lat był nawet posłem UD i UW. Co ciekawe, wewnątrz tych trzech królestw nieustannie odbywają się wewnętrzne wojny podjazdowe. Najlepszym przykładem próby sił było lipcowe starcie dwóch obozów w ramach PO: prezydenckiego oraz ludzi kojarzonych z marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną. Ten pierwszy „dowodzony” jest przez Andrzeja Godlewskiego, zastępcę dyrektora TVP1 ds. publicystyki. Za pierwszego „schetynowca” uważa się jego przełożoną – Iwonę Schymallę, szefową Jedynki. W środku wakacji gruchnęła wiadomość, że Schymalla podała się do dymisji. Przez kolejne 24 godziny trwał festiwal sensacyjnych doniesień mieszających się z plotkami. Gotowa do odejścia miała być również Małgorzata Wyszyńska, kierująca „Wiadomościami”, niemogąca znieść nacisków Godlewskiego na częstsze pokazywanie prezydenta Bronisława Komorowskiego w głównym serwisie informacyjnym. Precedensem było ujawnienie treści SMS, jakiego do Wyszyńskiej wysłał nadzorujący jej program wiceszef Jedynki. Chciał przypilnować, by w „Wiadomościach” znalazł się materiał o wizycie Bronisława Komorowskiego w Austrii.
Ostatecznie stanowiska nie stracił nikt, choć mógł każdy z walczącej trójki.
Przepychanki partyjne w telewizji publicznej przekładają się również na konkretne straty finansowe