Ekonomia wyborów. Czy głos nieoddany to głos stracony?

Czy wybory mają coś wspólnego z ekonomią i biznesem? Rafał Woś w „Dzienniku Gazecie Prawnej” udowadnia, że więcej niż mogłoby się wydawać

Publikacja: 07.10.2011 21:32

Ekonomia wyborów. Czy głos nieoddany to głos stracony?

Foto: W Sieci Opinii

W artykule czytamy:

Przyzwyczailiśmy się uważać, że (...) sprzedawca, czyli partia polityczna, opakowuje towar (kandydata) w możliwie najbardziej wyrazisty karton, opłaca reklamę w mediach, dba o dobry i przekonujący PR i czeka, aż wyborca (konsument) sięgnie na półce po ten, a nie inny produkt.

Amerykański socjolog i ekonomista Anthony Downs przytoczony zauważył, że:

Zarówno wyborcy, jak i politycy to w pełni racjonalni gracze, którzy za pomocą dostępnych informacji próbują podjąć decyzję umożliwiającą im maksymalne zwiększenie własnych korzyści. Dzięki takiemu postawieniu sprawy wyborcy przestali być bezmyślnym stadem, któremu należało pomachać marchewką, by pędem ruszył w stronę dobrodzieja. A politycy nie jawili się już dłużej jako majestatyczni mężowie opatrznościowi upozowani na ojców narodu. Ci pierwsi wybierają taką partię, która najlepiej będzie służyła ich partykularnym interesom, drudzy idą po władzę i chcą czerpać związane z nią korzyści.

Program wyborczy nie jest najważniejszy. Autor analizuje opinię Downsa:

Jego zdaniem tworzenie wyrafinowanego zestawu powyborczych zamierzeń nie ma najmniejszego sensu (co nie znaczy oczywiście, że planu nie należy mieć schowanego w szufladzie). Każdy racjonalny wyborca doskonale wie, że jego głos to zaledwie jeden spośród wielu milionów. Szanse, że będzie on miał jakikolwiek wpływ na ostateczny wynik, są więc bliskie zeru. Kto przy zdrowych zmysłach będzie więc w tej sytuacji angażował tak cenne zasoby, jak czas i uwaga, w to, by przekopać się przez partyjne programy? Czy głos nieoodany jest stracony?

Downs dowiódł, że nie jest to prawdą:

Downs jako pierwszy wyjaśnił też, że zupełnie racjonalną strategią jest również świadoma absencja wyborcza, wbrew powszechnym utyskiwaniom, że głos nieoddany został stracony i dowodzi społecznej apatii. Nic bardziej mylnego. Taka strategia jest idealna dla wyborcy nastawionego na przyszłość, który nie jest zadowolony z istniejącej oferty. Oznacza to, że nie został zdobyty przez żadną z partii. Jeśli takich osób będzie więcej, istnieje spora szansa, że zostaną one przy następnym głosowaniu odkryte i któreś z ugrupowań (najczęściej przegrane) wyjdzie naprzeciw ich oczekiwaniom.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Start Stanowskiego w wyborach to dobra wiadomość dla Nawrockiego. Dla kogo zła?
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Lewica z PiS-em? A czemu nie?
Publicystyka
Roman Kuźniar: Europa potrzebuje moralnego uzbrojenia
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Duda i Tusk szkodzą Polsce stając po złej stronie Netanjahu
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Wyjątkowa jednomyślność Dudy i Tuska w sprawie Netanjahu
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego