Lech Wałęsa: Teczkę "Bolka" kazałem zalakować i napisać "Otwierać tylko na polecenie prezydenta"

Były prezydent był gościem Moniki Olejnik w Radiu Zet. Lech Wałęsa komentował sprawę "Bolka" i ujawnione dziś przez "Uważam Rze" informacje o tym, że kopie teczek "Bolka" odnaleźć można w archiwum Sejmu

Publikacja: 20.02.2012 11:03

Lech Wałęsa: Teczkę "Bolka" kazałem zalakować i napisać "Otwierać tylko na polecenie prezydenta"

Foto: W Sieci Opinii

Tam jest też napisane, że nie ma żadnych oryginałów. A to jest bardzo proste, bo przecież gdyby były jakieś oryginalne dokumenty, czy ktoś miałby powód je podrabiać? Przecież udowodniono, że w moim przypadku wielokrotnie podrabiano dokumenty i że większa grupa pracowała przy podrabianiu przeciwko mnie, niż ta która pracowała przeciwko całemu związkowi.

Jeżeli są jakieś papiery, to są papiery toaletowe. Żadnych innych nie może być, bo w moim przypadku nie było nigdy żadnych oryginalnych materiałów i dlatego bezpieka je podrabiała. Gdyby były dokumenty, nie byłoby potrzeby podrabiania.

Wałęsa mówił, że podpisywał wszystko, co podpisywali inni:

Standardowe dokumenty o sznurówkach i o innych sprawach. Ale nigdy nie było żadnej propozycji współpracy, bo ja wtedy byłem na to za mały, oni w swoim zadufaniu i pewności siebie nie zwracali na mnie uwagi. Po czasie zorientowali się, że jestem troszeczkę większy.

Olejnik przypominała, że teczkę wypożyczano z IPN dwa razy:

Wypożyczyłem tę teczkę, bo chciałem zobaczyć jak wyglądało to podrabianie, w jaki sposób to robiono i czym oni się kierowali. Zresztą nie ja to przeglądałem, bo nie miałem czasu na takie niepoważne zabawy. Zrobili to upoważnieni przeze mnie pracownicy.

Ja to przeglądałem dwa razy i widziałem, że są inne materiały, więc kazałem to zalakować, skleić i napisać: "otwierać tylko na polecenie prezydenta, żeby nikt nic nie dokładał i nie zabierał". Ja się nie mam czego wstydzić, ja się do tego nie dotykałem. To było ksero z ksero i jeszcze raz ksero. Ja mogę dostarczyć lepsze ksero na każdego z was, i na Panią też.

Tam jest też napisane, że nie ma żadnych oryginałów. A to jest bardzo proste, bo przecież gdyby były jakieś oryginalne dokumenty, czy ktoś miałby powód je podrabiać? Przecież udowodniono, że w moim przypadku wielokrotnie podrabiano dokumenty i że większa grupa pracowała przy podrabianiu przeciwko mnie, niż ta która pracowała przeciwko całemu związkowi.

Jeżeli są jakieś papiery, to są papiery toaletowe. Żadnych innych nie może być, bo w moim przypadku nie było nigdy żadnych oryginalnych materiałów i dlatego bezpieka je podrabiała. Gdyby były dokumenty, nie byłoby potrzeby podrabiania.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości