Zapowiadana obecnie redukcja kapelanów wojskowych o połowę to jest swoisty zapaterytzm, bo tego właśnie doświadczył hiszpański ordynariat polowy za rządów premiera José Luisa Zapatero. A może on jest w tym przypadku jakimś ideałem czy wzorcem?
I podkreśla, że tą sprawą mierzone są stosunki pomiędzy państwem a Kościołem:
To jest papierek lakmusowy, zasada, która się sprawdza w różnych krajach: ilekroć jest atak na ordynariat polowy, pod pozorem budżetu, redukcji etatów itd., tylekroć jest duszpasterstwo wojskowe upokarzane, a jednocześnie upokarzany jest Kościół. Tego doświadczamy dzisiaj w Polsce. Hasło, że kapelani nie mogą być „świętymi krowami”, jest obraźliwe zarówno w wymiarze przemian ustrojowych, które trwają ponad 20 lat jak i w wymiarze tej posługi, którą podjęli księża kapelani w kraju i zagranicą. A złowieszcze zapowiedzi premiera to jest swoisty zapateryzm, a w dużej mierze demagogia hasłowa.
Dzisiejszy metropolita gdański przypomina, że ordynariat tworzył wraz z przemianami roku 1989 r. raptem z dwoma kapelanami przy sprzeciwie oficerów politycznych. Dzięki temu nastąpiło także silniejsze związanie Wojska Polskiego z narodem.
To, że ono jest dziś zawodowe nie oznacza, że są to siły najemne, że to są zabijaki, najemnicy. Mamy szkoły podoficerskie i oficerskie, gdzie są kapelani i trzeba kształcić kadry, także w zakresie etyki. Oni muszą być wychowywani w etosie narodowym, patriotycznym i etycznym. Muszą znać prawo międzynarodowe.