Zapytany, czy projekt rządowej reformy emerytalnej jest zbyt ostry czy zbyt ostrożny, Balcerowicz odpowiada:
To zależy, czy chcemy się rozwijać coraz wolniej, czy utrzymać szybkie dochodzenie do poziomu Zachodu. Ta cała dyskusja jest oderwana od głównego problemu. Nam grozi to, że będziemy coraz wolniej się rozwijać, bo coraz mniej ludzi będzie pracować. W związku z tym propozycja rządowa jest zbyt nieśmiała z punktu widzenia tego głównego celu.
Balcerowicz mówi o sprzeciwie społeczeństwa:
Ja uważam, że to jest błąd. Ja uważam, że koszt polityczny i opory byłyby takie same z grubsza, gdyby szybciej dochodzić niż wolniej dochodzić. Poza tym, to, co prawdopodobnie ciąży nad dyskusją, to jest brak pewnego całościowego ujęcia. Ludzie nie wiedzą, myślę, dlaczego w ogóle to się proponuje. A tymczasem stawka jest ogromna. Czy Polska ma być sezonową zieloną wyspą, czy też ma być krajem sukcesu, czego przecież wszyscy chcemy.
Ekonomista krytykuje pomysły "Solidarności":