Tomasz Nałęcz pogrąża się w oparach absurdu

Kolejne kuriozalne tezy prezydenckiego ministra ujrzały światło dzienne. Kiedyś Tomasz Nałęcz sugerował, że lądować kazał Lech Kaczyński. Dziś zrzuca winę na jego nieżyjących urzędników

Publikacja: 12.04.2012 13:11

Tomasz Nałęcz pogrąża się w oparach absurdu

Foto: W Sieci Opinii

Nałęcz, doradca prezydenta Komorowskiego ds. historii i dziedzictwa narodowego, był gościem "Kontrwywiadu RMF FM".

Konrad Piasecki pytał:

A jak pan widzi obraz szefa kancelarii prezydenta, który w nocy, o godz. 21-szej, 9 kwietnia składa wieniec przed Pałacem Prezydenckim, to nie dziwi pana taki obraz? Bo mnie dziwi na wszelkich płaszczyznach.

To z inicjatywy szefa kancelarii i prezydenta miasta wmurowano tę tablicę dwa lata temu.

Dobrze, ale jeśli składamy wieńce, to niech składa wieniec 10 kwietnia, z otwartą przyłbicą, w dzień, a nie gdzieś cichaczem w nocy. Przyzna pan, że to niezręczność.

Reklama
Reklama

Ta żałoba sprzed dwóch lat trwała 24 godziny na dobę, także wieczorem. Ja w ogóle nie jestem zwolennikiem składania wieńców na Krakowskim Przedmieściu, bo zostałem wychowany w takiej mazowieckiej, wiejskiej, katolickiej tradycji - wieńce, znicze składa się na cmentarzu, nie pod miejscem pracy.

A poza tym nie sprząta się ich wtedy, kiedy się jeszcze palą.

Nie, no, panie redaktorze.

To też w mazowieckiej tradycji?

Przecież każdy z nas ma bliskich na cmentarzach i wie, że dzisiaj znicze się palą i siedem dni. Argument, że sprzątniemy znicze, jak się wypalą, jest argumentem demagogicznym.

Komu by to szkodziło, żeby one tam przez trzy czy nawet siedem dni postały na Krakowskim Przedmieściu paląc się?

Reklama
Reklama

Przecież to jest miejsce publiczne, może dojść autentycznie do nieszczęścia.

Tomasz Nałęcz, historyk z profesorskim tytułem, brnął w obronę niegdysiejszych tez obecnego prezydenta:

Nie jest tak, że w drugą rocznicę katastrofy ta pewność, że państwo wspaniale zdało egzamin - i tuż po katastrofie i przez te dwa lata - troszeczkę słabnie?

Państwo i konstytucja zdały egzamin, bo w tych dniach, kiedy wydawało się, że nic nie jest pewne, państwo normalnie funkcjonowało. Odbyły się pogrzeby, rodziny dostały wsparcie.

Tak było, ale jeśli chodzi o osłonę kontrwywiadowczą, jeśli chodzi o wiedzę premiera, jeśli chodzi o wiedzą rządzących na temat procedur wyjaśnienia tej katastrofy, jeśli chodzi dzisiaj o odzyskiwanie wraku, o kontakty z Rosjanami, o śledztwo.

Trudno mówić "państwo", moim zdaniem instytucja, która przygotowywała wyjazd prezydenta do Smoleńska, nie zdała egzaminu. Tylko powiedzmy: to była kancelaria prezydenta Rzeczpospolitej. (…)

Reklama
Reklama

Czyli to kancelaria prezydenta jest winna takiej, a nie innej organizacji wizyty w Smoleńsku?

Ja nie używam tych słów, ponieważ ludzie, którzy to robili, w większości zginęli. Szanuję zmarłych. Natomiast organizowałem niejeden już wyjazd prezydenta, także wyjazd prezydenta niemalże symetryczny do tego z 10 kwietnia, czyli wyjazd z kwietnia 2011 roku. Od początku do końca organizuje to kancelaria prezydenta. (…) Dlatego jesteśmy w kłopocie - także my, współpracownicy prezydenta - bo gdybyśmy chcieli o tym obszerniej mówić, bylibyśmy w roli osób, które atakują osoby, które zginęły w katastrofie, bo one były organizatorami tego wyjazdu.

Dziennikarz wywołał jeszcze jeden temat: 

Wrak. Boli pana to, co się dzieje z tym wrakiem i to, że cały czas go nie ma w Polsce?

Szanuję prawo. Rozumiem formalny argument rosyjski, że śledztwo rosyjskie jest niezakończone i to jest dowód w tym śledztwie.

Reklama
Reklama

Ale wierzy pan temu argumentowi?

Dowód w tym śledztwie jest w rękach rosyjskich i tutaj na gruncie prawnym jesteśmy moim zdaniem dosyć bezradni. Tak jak polska prokuratura nie odda dowodów w swoim śledztwie, dopóki śledztwa nie zakończy...

...ale jest jeszcze grunt dyplomatyczny i na tym gruncie dyplomatycznym ja nie słyszę ze strony polskich rządzących twardych żądań.

Podzielam pana opinię, że tu są niezbędne intensywne działania, bo to nie jest tylko dowód w rosyjskich śledztwie. To jest dowód w polskim śledztwie, a poza tym to jest coś, co ma dla nas charakter narodowej relikwii, ten wrak, jakby to tragicznie nie brzmiało.

Jeśli byśmy chcieli mierzyć stosunki polsko - rosyjskie obecnością wraku tam w Smoleńsku to na pewno nie mówilibyśmy o epoce globalnego ocieplenia a o epoce lodowcowej. Ale myślę, że to nie jest jedyny element stosunków polsko-rosyjskich.

Reklama
Reklama

Tu się z Nałęczem zgadzamy. Wszak i udzielane przez niego wywiady, pełne kolejnych insynuacji pod adresem polskich urzędników, ale nie Tomasza Arabskiego, to także "element stosunków polsko-rosyjskich".

Nałęcz, doradca prezydenta Komorowskiego ds. historii i dziedzictwa narodowego, był gościem "Kontrwywiadu RMF FM".

Konrad Piasecki pytał:

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Reklama
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama