Joanna Lichocka: Ktoś wmówił prezydentowi, że margines to elita

Polski prezydent miał dobry plan - twierdzi Joanna Lichocka. - Zjawić się w Jałcie, wygłosić przemówienie i rzucić nim Janukowycza na kolana. Ze szczytu nic nie wyszło. Za to przemówienie, z którego wygłoszenia Bronisław Komorowski nie umiał zrezygnować, w polskich mediach odbiło się szerokim echem

Publikacja: 11.05.2012 11:01

Joanna Lichocka: Ktoś wmówił prezydentowi, że margines to elita

Foto: W Sieci Opinii

Publicystka „Gazety Polskiej” komentuje sytuację:

Bronisław Komorowski spieszył do Jałty na szczyt przywódców państw Europy Środkowej. Takich jak on było czterech. Prezydent miał plan: będzie przemawiał obok przywódców Macedonii, Słowacji i Rumunii. Ach, i jeszcze Litwy. I powie, co myśli. Tam, w Jałcie, ogłosi, że Ukraina ma złe prawo, przestarzałe. I że musi je zmienić.

Te ambitne plany pokrzyżowała Ukraina – „najwyraźniej nierozumiejąca, że jeśli do Jałty wybiera się Komorowski, to wystarczający powód, by szczyt organizować”:

Ważniejsze dla niej było, że szczyt postanowiło zignorować 14 prezydentów – m.in. z  Niemiec, Austrii, Czech. Czy Komorowski wiedział, w jak wąskim gronie się znalazł, czy też niezawodny prof. Kuźniar tłumaczył mu, że to grono to elita, a nie… margines? Po odwołanym szczycie prezydent postanowił nie rezygnować z napisanego już przemówienia.

Lichocka podkreśla, że apel Komorowskiego – przynajmniej w rozumieniu polskiego prezydenta – miał pokazać, co Ukraina może zyskać, jeśli zmieni swoje stanowisko:

Z Warszawy prezydent wezwał Ukrainę, by zmieniła swoje prawo. Bo jak je zmieni, to wtedy może nie będzie tak kłopotliwego dla prezydenta bojkotu.

Nie wiem, czy Ukraina zmieni swoje prawo, ale jeśli nawet, to nie będzie to zasługa polskiego prezydenta, który do żadnych nacisków na Kijów nie miał odwagi się przyłączyć, tylko presji państw, które w bojkocie wzięły udział.

Publicystka „Gazety Polskiej” komentuje sytuację:

Bronisław Komorowski spieszył do Jałty na szczyt przywódców państw Europy Środkowej. Takich jak on było czterech. Prezydent miał plan: będzie przemawiał obok przywódców Macedonii, Słowacji i Rumunii. Ach, i jeszcze Litwy. I powie, co myśli. Tam, w Jałcie, ogłosi, że Ukraina ma złe prawo, przestarzałe. I że musi je zmienić.

Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Ukraina może jeszcze być w NATO
Publicystyka
Roch Zygmunt: Donald Tusk nigdy nie miał „patentu na populizm”
Publicystyka
Jarosław Kuisz: Czy sny o liberalnej demokracji ostatecznie się rozwieją?
Publicystyka
Jan Zielonka: Co po wyborach może zrobić rząd Donalda Tuska? Bardzo wiele
Publicystyka
Wybory prezydenckie w Polsce 2025: Nie przegrała Polska liberalna ani nie wygrała Polska konserwatywna
Publicystyka
Przemysław Prekiel: Do przyjaciół z Lewicy, którzy stracili to, co najcenniejsze
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dziesięć powodów, dla których przegrał Trzaskowski. To wina Tuska?