Rafał Ziemkiewicz w rozmowie z portalem fronda.pl przypomina:
Był taki moment, gdy wielu ludzi - z dzisiejszym honorowym prezesem SDP na czele – występowało na wiecach Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie, aktywnie wspierało kampanie wyborcze i krytykowało władzę. Znów mamy sytuację, gdy jesteśmy rządzeni przez monopartię, która kontroluje większość mediów. Wspomniane zarzuty są podobne do tych, jakie Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej – pod kierownictwem Klemensa Krzyżagórskiego – stawiało dziennikarzom opozycyjnym za to, że nie są bezstronni, bo popierają „Solidarność” i piszą w „Tygodniku Mazowsze”.
I w kontekście słów Pawła Lisickiego, naczelnego „Uważam Rze” dodaje:
Żyjemy w momencie pewnego pomieszania pojęć. Niektórzy chcą jeszcze wierzyć w to, że żyjemy w kraju demokratycznym, w którym obowiązują nas zasady, takie jak w Ameryce, a inni uważają, że żyjemy w państwie, którego rząd nie kieruje się dobrem kraju. Musimy pamiętać, że panują tu standardy dziennikarskie, podobne do białoruskich. Dlatego uważam, że równie dobrze można mieć pretensje do dziennikarzy białoruskich o angażowanie się po stronie opozycji.
Pytany czy jest aż tak źle odpiera: