Szef rządu piętnuje Jarosława Gowina

Otoczenie premiera zręcznie sugeruje, że w wyborach szefa PO nie ma co głosować na Gowina, bo on buduje nową partię. Choć jest to mało realne, były minister sam jest sobie winien.

Publikacja: 25.07.2013 20:24

Andrzej Stankiewicz

Andrzej Stankiewicz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Nikt zapewne nie zwróciłby szczególnej uwagi na toczącą się wewnątrz PO kampanię przed wyborami szefa partii, gdyby nie ta wypowiedź. – Jarosław Gowin osłabia Platformę i jej szkodzi, wzmacniając konkurencję. Od wielu tygodni mam coraz mocniejsze wrażenie, że buduje własny projekt, a nie chce wspierać PO – powiedział w środę Donald Tusk.

Ta zręczna fraza pozwoliła premierowi uniknąć kłopotliwej dla niego debaty z Gowinem, której dopominała się – ku wściekłości Tuskowego otoczenia – partyjna młodzieżówka. Przedstawienie byłego ministra jako renegata i secesjonisty to zręczne alibi, aby nie stawać z nim w szranki.

W rzeczywistości – jak wynika z naszych informacji – premier nie chciał debatować z Gowinem, uznając, że to doda mu rangi, że samo podjęcie rękawicy będzie przyznaniem, iż Gowin to realny konkurent do przywództwa. Tusk pośrednio przyznał to w środę: – Ktoś, kto poświęca energię i czas wyłącznie na osłabianie PO, nie zasługuje na moje wsparcie – oznajmił.

Jak to zwykle w Platformie, tak ostra wypowiedź premiera dała przyzwolenie pomniejszym politykom tej partii do ataków na Gowina. Pierwszy do chóru dołączył lider łódzkiej PO Andrzej Biernat, który zapowiedział, że złoży wniosek o wykluczenie z partii Gowina oraz dwóch jego najwierniejszych stronników – Jacka Żalka oraz Johna Godsona.

Biernat ma dobry pretekst: w tę samą środę podczas głosowania w Sejmie nad postulowanym przez rząd zawieszeniem progów ostrożnościowych uniemożliwiających zwiększanie zadłużenia państwa wspomnianych trzech muszkieterów wstrzymało się od głosu, a więc wystąpili przeciwko premierowi. Gowin tłumaczy to odpowiedzialnością za państwo i budżet. Fakt, że w sprawach gospodarczych jest doktrynalnym krytykiem poczynań rządu. Wcześniej atakował ministra finansów Jacka Rostowskiego m.in. za plany drastycznych cięć w OFE.

Być może partyjni baronowie szukający poklasku u premiera, tacy jak Biernat, nazbyt gorliwie odczytali Tuskowe intencje. Według naszych informacji premier nie zamierza usuwać z partii Gowina ani jego stronników, przynajmniej na razie. Chce jednak, aby po wewnętrznych wyborach skończyli festiwal nieposłuszeństwa.

Powyborcze zawieszenie broni nie jest wykluczone, bo Gowin zdążył się już sparzyć na odgrzewanych regularnie pomysłach budowania nowej partii, która spróbuje wbić klin między PO a PiS. Według naszych informacji sondował możliwości współpracy m.in. z Janem Rokitą, prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem oraz liderem PJN Pawłem Kowalem. Pierwszym testem nowego projektu miała być lista do europarlamentu. Na razie jednak nic z tych rozmów nie wynika.

W ostatecznym głosowaniu nad zawieszeniem progów oszczędnościowych trzej muszkieterowie znów zamierzają głosować przeciw premierowi.

Tusk zgodzi się na debatę z Gowinem?

Gowin, Godson i Żalek zostaną wyrzuceni z PO? "Tusk jest bezwzględny"

Nikt zapewne nie zwróciłby szczególnej uwagi na toczącą się wewnątrz PO kampanię przed wyborami szefa partii, gdyby nie ta wypowiedź. – Jarosław Gowin osłabia Platformę i jej szkodzi, wzmacniając konkurencję. Od wielu tygodni mam coraz mocniejsze wrażenie, że buduje własny projekt, a nie chce wspierać PO – powiedział w środę Donald Tusk.

Ta zręczna fraza pozwoliła premierowi uniknąć kłopotliwej dla niego debaty z Gowinem, której dopominała się – ku wściekłości Tuskowego otoczenia – partyjna młodzieżówka. Przedstawienie byłego ministra jako renegata i secesjonisty to zręczne alibi, aby nie stawać z nim w szranki.

Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem