Sobotnia konwencja ruchu Jarosława Gowina była kolejnym punktem w biznesplanie, który ma doprowadzić do powstania nowego ugrupowania. Gowin chciał tym razem pokazać, że – jak to ujął – „nie jest sam”. Dlatego też konwencję zorganizował w rodzinnym Krakowie, gdzie sprzyja mu część członków PO i samorządowców, którzy wypełnili centrum kongresowe Uniwersytetu Rolniczego.
Od kilku tygodni Gowin stara się budować napięcie, dawkując informacje wedle stworzonego wraz z zaprzyjaźnioną agencją PR planu. Tyle że napięcia nie ma co budować, bo od dawna wiadomo, co robi Gowin: buduje ugrupowanie, które ma zebrać niezadowolonych wyborców PO i PiS, tak aby po kolejnych wyborach Gowin mógł rządzić... z PO albo z PiS.
Czy to realne? Choć Gowin głośno tego nie powie, pozazdrościł skuteczności Januszowi Palikotowi, który w podobnej atmosferze – krytykując Tuska – odszedł z partii i dzięki pracowitości, sprytowi oraz politycznej wyrazistości zbudował nowe ugrupowanie.
Dziś Gowin stara się zrobić to samo. Tak jak Palikot w 2010 i 2011 r. ruszył w Polskę, by zbierać kadry i budować struktury nowego ruchu.
O wiele mocniej stawia przy tym na Internet, głównie media społecznościowe. Tyle że na razie głównym efektem kolejnych konferencji Gowina jest rosnąca liczba stron internetowych, które zakłada przy każdej możliwej okazji.
W sobotę Gowin zaprezentował kolejną – 1godzina.pl – opartą na popularnej wśród konserwatystów idei, by obywatele poświęcali część swego czasu do pracy dla państwa. Na stronie można się zgłosić do tej akcji, deklarując od 1 do 8 godzin tygodniowo. Czy te godziny deklaruje się Polsce czy Gowinowi? Nie wiadomo.