Od dawna mówi się i narzeka na "tabloidyzację" mediów. To zjawisko tak popularne, że na tabloidyzację narzekają nawet... redaktorzy tabloidów. Tak jak naczelny "Super Expressu", Sławomir Jastrzębowski, który ubolewa nad stoczeniem się "inteligenckiego" tygodnika "Polityka".
Kiedyś tygodnik ten, tworzony przez nawet myślących komunistów (zdarzali się tacy), trzymał pewien poziom w zakresie formy, standardów dziennikarstwa, a nawet potrafił występować w słusznych sprawach. Kiedyś. Teraz zajmuje się często celebrytami, szołbiznesem, obroną ludzi znanych z tego, że są znani, i prasą popularną. Żeby była jasność, nie mam nie przeciwko temu, że "Polityka" zajmuje się celebrytami i szołbiznesem. Przecież to tematy nośne, ważne, takie, których czytelnik "Polityki" autentycznie pragnie.
- pisze Jastrzębowski.
A żeby jeszcze dodać przewrotności do tej gęstej od ironii historii, powodem tego ubolewania jest... tekst "Polityki" narzekający na tabloidy.
W najnowszym numerze "Polityki" red. Ćwieluch starał się opisać świat tabloidów tak, jak go rozumie.(...) Lekko zabawny jest fakt, że red. Ćwieluch pytał pisemnie przed swoim artykułem, jak "Super Express" weryfikuje informacje. Zabawny o tyle, że sam Ćwieluch pokazał, że swoich informacji nie weryfikuje, bowiem zamieścił kłamliwe słowa Wojewódzkiego dotyczące mojej osoby. Wojewódzki twierdzi w "Polityce" z całą pewnością, że ja osobiście postanowiłem zdemaskować go jako geja, że "obiecał sowite honorarium każdemu, kto zrobi mi zdjęcie w objęciach mężczyzny". To ordynarne kłamstwo.