Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie przy ul. Bartyckiej 18A tylko dlatego nie uzyskuje co roku polskiego Nobla, najcenniejszego wyróżnienia naukowego w naszym kraju, przyznawanego przez Fundację na rzecz Nauki Polskiej, że regulamin nie przewiduje obdzielania tym laurem instytucji i zespołów. Kryteria tej nagrody są jasno określone: laureatem zostaje się za szczególne osiągnięcia i odkrycia naukowe przesuwające granice poznania, otwierające nowe perspektywy poznawcze. Laureaci muszą wnosić wybitny wkład w postęp cywilizacyjny i kulturowy naszego kraju. Właśnie te kryteria w 100 procentach spełnia Centrum Badań Kosmicznych. I właśnie ta placówka zostanie zlikwidowana, ponieważ znajduje się na parceli, którą odzyskuje właściciel. Dobrze to świadczy o przestrzeganiu prawa w tym sektorze, ale źle świadczy o naszym państwie, które robi coś, na co go nie stać. Bo Polski nie stać na to, aby likwidować bodaj najlepszą w kraju placówkę badawczą (z całym szacunkiem dla pozostałych), naprawdę rozpoznawalną za granicą.

Gdy likwidowano Centrum Badań Ekologicznych w Dziekanowie Leśnym pod Warszawą – nie było larum ani wtedy, gdy znikał Spółdzielczy Instytut Badawczy albo Instytut Metalurgii i Inżynierii Materiałowej im. Aleksandra Krupkowskiego. Ale tak jak nie sposób docenić ich dokonań, tak nie sposób przecenić roli Centrum Badań Kosmicznych PAN przy ulicy Bartyckiej 18A w Warszawie. Bez niego nie byłoby ani polskich badań kosmosu, ani polskiego przemysłu kosmicznego. Te badania i ten przemysł to lokomotywy cywilizacyjne, bez nich nie będziemy mieli dostępu do nowoczesnych technologii i w rezultacie pozostaniemy zapleczem surowcowym i rezerwuarem taniej siły roboczej dla krajów rozwiniętych.

Ulica Bartycka 18A, fatalny adres. Tuż obok, pod numerem 18, mieści się drugi klejnot polskiej nauki – Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN. Właściciele tej parceli też się już zgłaszają po swoją własność. Czy potem przyjdzie kolej na Uniwersytet Warszawski, Jagielloński...?