Bankowy tytuł egzekucyjny po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego

Bankowy tytuł egzekucyjny po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego

Publikacja: 27.04.2015 09:45

Aby dostać kredyt na zakup nieruchomości trzeba było wyrazić zgodę na wystawienie BTE

Aby dostać kredyt na zakup nieruchomości trzeba było wyrazić zgodę na wystawienie BTE

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Trybunał Konstytucyjny utrącił przepisy dotyczące bankowych tytułów egzekucyjnych (BTE). To rewolucja w dochodzeniu długów przez banki, bo dotychczas mogły one egzekwować należności bez sądowej kontroli, a dłużnik nie miał możliwości obrony. Trybunał zakwestionował uprzywilejowaną pozycję instytucji finansowych w relacjach z klientami.

Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z konstytucją przepisy prawa bankowego o wystawianiu bankowych tytułów egzekucyjnych (art. 96 ust. 1 i art. 97 ust. 1 ustawy – Prawo bankowe). Przestaną one obowiązywać w dotychczasowym brzmieniu 1 sierpnia 2016 roku.

Bankowy tytuł egzekucyjny pozwala bankom na błyskawiczne wszczęcie egzekucji przeciwko swoim kredytobiorcom. Stwarza możliwość egzekwowania ich należności z pominięciem sądowego postępowania rozpoznawczego i bez tytułu egzekucyjnego w postaci prawomocnego wyroku lub nakazu zapłaty, a co za tym idzie, bez możliwości obrony kredytobiorców w postępowaniu przed sądem. Wygląda to tak, że bank na podstawie swoich ksiąg rachunkowych wystawia dokument, w którym określa wysokość długu. Co prawda kredytobiorca – przy zawarciu umowy kredytu – musi wyrazić zgodę na wystawienie BTE (oświadczenie o poddaniu się egzekucji), co w praktyce oznacza, że nie ma szansy zaciągnięcia kredytu bez złożenia takiego oświadczenia.

Sądy w służbie banków

Bank przedstawia sądowi BTE, który nadaje mu klauzulę wykonalności, i w oparciu o tytuł wykonawczy wszczyna egzekucję komorniczą. Sąd – nadając klauzulę wykonalności – nie ma prawa badać merytorycznych podstaw do wystawienia bankowego tytułu egzekucyjnego (np. wymagalności długu, jego wysokości). Sprawdza jedynie, czy BTE jest prawidłowy pod względem formalnym. W praktyce sądy przybijają BTE klauzulę wykonalności masowo i „z automatu", a kontrola sprowadza się do „rzucenia okiem", czy bankowy tytuł jest technicznie prawidłowy. Tak więc bank może egzekwować zadłużenie bez sprawdzenia przez sąd, czy dług rzeczywiście powstał i w jakiej wysokości. Zazwyczaj klient dowiaduje się o windykacji, dopiero gdy zapuka do niego komornik, ponieważ kodeks postępowania cywilnego zakłada, że dłużnikowi tytuł wykonawczy doręcza się z zawiadomieniem o wszczęciu egzekucji (dłużnik nie uczestniczy w postępowaniu klauzulowym).

Egzekucja na dłużniku

Obowiązującemu od 1998 roku przywilejowi banków już w 2005 roku skarżący zarzucali przed TK sprzeczność z konstytucyjną zasadą wymiaru sprawiedliwości dającą każdemu prawo do jawnego rozpatrzenia sprawy przez niezależny, bezstronny i niezawisły sąd (art. 45 konstytucji). Wówczas Trybunał nie zakwestionował zgodności z konstytucją przepisów prawa bankowego (wyrok TK z 26.01.2005 r., P 10/04). Ale już podniesiony przez Sąd Rejonowy w Koninie zarzut naruszenia zasady równości wobec prawa (art. 32 konstytucji) znalazł uznanie Trybunału. Posiłkowo można też zwrócić uwagę na ugodzenie w zasadę równej dla wszystkich ochrony prawnej własności i innych praw majątkowych (art. 64 konstytucji) oraz regułę, iż władze publiczne mają obowiązek ochrony konsumentów (art. 76 konstytucji).

Obecnie Trybunał doszedł do przekonania, że funkcjonowanie BTE nie daje się pogodzić z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa (art. 32 konstytucji). Oczywiste jest, że uprawnienie banków do wystawiania bankowych tytułów egzekucyjnych stawiają tę kategorię wierzycieli w niepomiernie lepszej sytuacji od kredytobiorcy. Bankowy tytuł egzekucyjny nadmiernie uprzywilejowuje banki in concreto w relacji z ich klientami, a także generalnie w obrocie gospodarczym, ponieważ żaden inny wierzyciel (także niebankowe instytucje finansowe) nie został tak mocno uprawniony. Ustawodawca wyszedł z założenia, że banki są instytucjami zaufania publicznego, i obdarzył je daleko idącym uprawnieniem do samodzielnego decydowania o wymagalności i wysokości – tak w zakresie kapitału, jak i odsetek – bankowych wierzytelności. A banki są przecież przedsiębiorstwami, które z istoty swej działalności nastawione są na maksymalizacje osiąganych dochodów. Działają dla zysku, a nie dla ochrony interesów swoich klientów. Natomiast kredytobiorcy zostali bez prawa do kwestionowania tego, co bank arbitralnie na podstawie własnej dokumentacji stwierdził w bankowym tytule egzekucyjnym. W konsekwencji dłużnik może się dowiedzieć o długu dopiero w czasie skierowanej przeciwko niemu egzekucji komorniczej. Wówczas jego możliwości obrony są bardzo ograniczone (powództwo przeciwegzekucjne). To aberracja. Słusznie sędzia sprawozdawca Teresa Liszcz podsumowała, że „banki nie mogą być sędziami we własnej sprawie".

Do lamusa przechodzi instytucja prawna, która potęgowała nierówności. Bank – co oczywiste – jest stroną silniejszą w stosunkach z kredytobiorcami. Prof. Rzepliński, który złożył zdanie odrębne, zwracał uwagę, że dysproporcja sił jest faktem bez względu na funkcjonowanie BTE. Owszem, ale oddanie bankom do dyspozycji dodatkowych narzędzi tę nierówność drastycznie pogłębia i uszczupla prawa dłużników. Niesłuszna jest też argumentacja, że umowę kredytu klienci banków zawierają dobrowolnie i dobrowolnie oświadczają, że poddają się egzekucji, bo – jak trafnie zauważyła sędzia Liszcz – klient przychodzi do banku po kredyt nie dlatego, że chce, ale dlatego, że musi. Bez złożenia oświadczenia o dobrowolnym poddaniu się egzekucji po prostu żadnego kredytu nie otrzyma. Bankowy tytuł egzekucyjny powoduje także nierówności pomiędzy wierzycielami, bo przecież żaden inny wierzyciel nie posiadł uprawnień do dochodzenia swoich długów bez konieczności przeprowadzenia procesu sądowego (chyba że dysponuje aktem notarialnym z oświadczeniem dłużnika o poddaniu się egzekucji).

Równi wobec prawa

Czy wyrok Trybunału oznacza, że dłużnicy banków mogą spać spokojnie? Nie. Oznacza, że – od 1 sierpnia 2016 roku – banki będą dochodzić od swoich dłużników zapłaty tą samą drogą jak inni uczestnicy obrotu gospodarczego. Od przyszłego roku banki będą musiały – jak wszyscy wierzyciele – wnieść (i opłacić) pozew, wejść w polemikę z pozwanym klientem i dopiero po uzyskaniu orzeczenia sądu pójść do komornika z żądaniem przymusowej egzekucji. Wyrok TK oznacza, że banki będą miały takie same prawa jak inni wierzyciele.

Autor jest radcą prawnym

Trybunał Konstytucyjny utrącił przepisy dotyczące bankowych tytułów egzekucyjnych (BTE). To rewolucja w dochodzeniu długów przez banki, bo dotychczas mogły one egzekwować należności bez sądowej kontroli, a dłużnik nie miał możliwości obrony. Trybunał zakwestionował uprzywilejowaną pozycję instytucji finansowych w relacjach z klientami.

Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z konstytucją przepisy prawa bankowego o wystawianiu bankowych tytułów egzekucyjnych (art. 96 ust. 1 i art. 97 ust. 1 ustawy – Prawo bankowe). Przestaną one obowiązywać w dotychczasowym brzmieniu 1 sierpnia 2016 roku.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Roman Kuźniar: Atomowy zawrót głowy
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny