Ponoć okazało się, że w wyborach prezydenckich ponad 70 proc. wojskowych głosowało na Andrzeja Dudę. Jeśli tak było, to znaczy, że mundurowi znacząco przyczynili się do wiktorii kandydata PiS.
Czemu wojskowi nie głosowali na Bronisława Komorowskiego – polityka, który wszak uchodził za eksperta od armii? Wśród mundurowych panuje przekonanie, że Platforma niewiele dla nich zrobiła. W armii za rządów PO trwa permanentna reorganizacja, od profesjonalizacji wojska po wdrażane przez Komorowskiego kolejne, wzajemnie sprzeczne reformy dowodzenia. Oficerom nie podoba się sposób rozpisania przetargów na nowe uzbrojenie, gdzie dużą rolę gra polityka. Nie cieszą się z podniesienia wydatków na armię do 2 proc. PKB od przyszłego roku, bo pamiętają, że to papierowa zasada. Przecież przez kilka kolejnych lat rząd, będąc zobowiązany do wydawania niewiele mniej – 1,95 proc. PKB – wcale tego nie robił. Frustracji dopełniły ostatnie nominacje generalskie prezydenta, w armii znane nieformalnie od wiosny. Okazało się, że gros awansów przypadło wojskowym biurokratom, a nie liniowym dowódcom.