Aktualizacja: 24.05.2016 09:03 Publikacja: 24.05.2016 08:59
Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała
Wszyscy czekali na zapowiadane działania Brukseli w obronie praworządności (czy Trybunału Konstytucyjnego) w Polsce. „Gazeta Wyborcza” uczyniła z tego tematu swoją czołówkę, ale i „Dziennik Gazeta Prawna” poświęcił tej sprawie sporo miejsca na swoim froncie.
Ale tym, co dominuje w dwóch najpoważniejszych dziennikach, są podatki, a konkretnie - dociskanie fiskalnej śruby przez obecny rząd. My (czyli „Rzeczpospolita”) opisujemy dwie sprawy. Po pierwsze wkrótce wchodzą w życie przepisy o klauzuli obejścia prawa. Teraz okazuje się, ze dotyczyć ona będzie nie tylko podatników CIT ale i VAT. Tytuł naszego tekstu nawiązuje do oszczędzania na tym podatku, ale w rzeczywistości opisuje procedury wobec firm prowadzących działania graniczące z oszukiwaniem fiskusa lub wykorzystywaniem dziwnych furtek w przepisach (czyli rzecz dotyczy przedsiębiorstw i to nie wszystkich). Gorzej bo na froncie obok publikujemy nowe informacje o kolejnym projekcie tzw. podatku od supermarketów. To już niestety przełoży się ceny w dużych sklepach.
Kreml nieprzypadkowo wziął na celownik polski konsulat generalny w północnej stolicy Rosji. Uderza w ten sposób w miejscową Polonię, ale też w rosyjskie środowiska niezależne.
Spada liczba chętnych do repatriacji z Kazachstanu. To efekt porażki polskiego państwa.
Plan PiS był prosty: w dniu konwencji KO w Gliwicach pokazać, że Karol Nawrocki jest blisko ludzi, i to tych najbardziej poszkodowanych, a nie aktywu partyjnego. Strategia godna Jacek Kurskiego.
Pogłoski o śmierci Zachodu są mocno przesadzone. Paryż uderza w miękkie podbrzusze kremlowskiej propagandy. Kiedy Emmanuel Macron zamieszcza zdjęcie z wnętrza wyremontowanej katedry Notre-Dame i pisze „to jest Francja”, sprzedaje Putinowi fangę w nos.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Konwencja KO w Gliwicach miała pokazać impet w prekampanii Rafała Trzaskowskiego. Jednak nie tylko o energię uczestników tu chodziło, ale też o pokazanie, że kandydat KO i jego sztab wyciągnęli lekcję z przeszłości. I nie chodzi tylko o 2020 rok.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Współcześnie SLAPP przybierają coraz bardziej agresywne, a jednocześnie zawoalowane formy. Tym większe znacznie ma więc właściwe zakresowo wdrożenie unijnej dyrektywy w tej sprawie.
To, co niszczy demokrację, to nie wielość i różnorodność opinii, w tym niedorzecznych, ale ujednolicanie opinii publicznej. Proponowane przez Radę Ministrów karanie za „myślozbrodnie” to znak rozpoznawczy rozwiązań antydemokratycznych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas