Pseudokibice pomagają przemycać ludzi z Białorusi do Polski

Już blisko 700 złapanych w Polsce organizatorów przemytu ludzi z granicy białoruskiej – wśród nich m.in. pseudokibice.

Publikacja: 11.12.2022 23:07

Według pograniczników zapora na granicy z Białorusią ograniczyła nielegalną imigrację

Według pograniczników zapora na granicy z Białorusią ograniczyła nielegalną imigrację

Foto: Artur Reszko/pap

Kilka dni temu Europol rozbił międzynarodową grupę organizatorów, którzy od 2021 r. w czasie kryzysu migracyjnego przerzucali z Bliskiego Wschodu przez Białoruś nielegalnych imigrantów do krajów UE. W Niemczech, na Litwie i w Polsce zatrzymano ośmiu członków grupy. Według Europolu na jej szczycie stali obywatele Syrii i Turcji. Siatka organizowała im podróż z Bagdadu do UE różnymi „kanałami”. Iraccy migranci najpierw dostawali się do Rosji przez Turcję, potem na Białoruś, by przez granice Łotwy, Litwy i Polski zmierzać na Zachód – docelowo do Niemiec i do Finlandii.

Za skoordynowaną operacją funkcjonariuszy straży granicznych kilku państw (w tym z Polski) stoi specjalnie utworzony w lutym tego roku zespół Europolu do ścigania przemytników ludzi – Operational Task Force Flow. W ostatnich miesiącach w jego sidła wpadło już 66 osób, w tym – jak ustaliła „Rzeczpospolita” – 11 Polaków powiązanych ze śląskimi pseudokibicami. A kilka dni temu – m.in. Janusz N., właściciel firmy przewozowej z Białegostoku, który miał udostępniać swoje taksówki do przewozu nielegalnych imigrantów. Tylko ta grupa zarobiła na tym ok. 16 mln euro.

Czytaj więcej

Sąd: Barbara Kurdej-Szatan nie znieważyła pograniczników

Śledztwo w tej sprawie prowadzi lubelski pion przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej, a wśród 23 podejrzanych m.in. obywatele Polski, Ukrainy, Syrii, Iraku, Turcji i Gruzji. „Osiem ma zarzuty udziału w międzynarodowej zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się przemytem imigrantów” – informuje Prokuratura Krajowa.

Rozbite przez Europol struktury były zorganizowane jak układ mafijny – każdy miał ściśle przypisaną rolę, a większość zaangażowanych w przerzut nie znała się osobiście. Przepływy pieniężne odbywały się poprzez podziemny system finansowy hawala (jeden z najstarszych systemów przekazywania pieniędzy, odbywający się poza oficjalną drogą bankową i nie rejestrowany przez instytucje finansowe – red.) i przy użyciu kryptowalut. Pośrednicy, czyli hawaladarzy z siedzibą w Berlinie, płacili kierowcom na podstawie dowodu dostawy – zdjęcia migrantów w miejscu docelowym. Operacyjna praca Europolu, w tym badanie przepływów finansowych, pozwalają dotrzeć do członków siatki przemytników.

Lider i pseudokibice

Część grupy – śląscy pseudokibice – działała na terenie Polski, organizując zaplecze logistyczne. Jeden z liderów – Polak, jak nam wskazuje Straż Graniczna – utrzymywał bezpośrednie kontakty ze zleceniodawcami procederu (Arabami na stałe osiadłymi w Europie). Przez środowiska pseudokibiców werbował chętnych do przewozu migrantów z pogranicza polsko-białoruskiego, np. do Niemiec.

Przemytnicy organizowali podróż samolotem aż na Białoruś. Stamtąd wykorzystali lokalnych kierowców, głównie obywateli Ukrainy, do przewozu cudzoziemców.

Czytaj więcej

Rośnie liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Polski z Białorusią

Według polskich służb, które rozpracowywały rodzimy wątek, pseudokibice śląskich klubów piłkarskich przewozili migrantów tylko wynajmowanymi autami – za opłatą 1 tys. zł za dowóz do Niemiec, a 13 tys. euro za przerzut do Anglii. Tylko polska część gangu zarobiła minimum 400 tys. zł.

To największa, ale nie jedyna rozbita przemytnicza szajka. Inna, rozpracowana przez pograniczników i Wielkopolski Wydział „PZ” Prokuratury Krajowej, przerzucała Syryjczyków i Irakijczyków z Białorusi do Niemiec. Migranci płacili 10–13 tys. dolarów od osoby, z czego polscy członkowie gangu za kurs z Podlasia pod granicę niemiecką brali 4 tys. zł. – Gang skutecznie przerzucił kilkudziesięciu imigrantów, kolejnych 28 już nie zdążył. Ostatnio sprawa trafiła do sądu – słyszymy.

40 proc. w aresztach

Dla przemytników to niezwykle intratny biznes. Gang, którego rozbicie koordynował Europol, utworzył na platformach społecznościowych szereg grup w celu reklamowania nielegalnych przerzutów – oferowano nawet transport w pojazdach na rampach przeładunkowych. Były przepełnione, podróży nie przeżył jeden z migrantów znaleziony martwy w Niemczech, w stanie krytycznym kierowca porzucił go blisko polsko-niemieckiej granicy.

Zatrzymania Europolu to wierzchołek góry. Z danych Straży Granicznej dla „Rz” wynika, że w tym roku w Polsce zatrzymano już 350 organizatorów (i ich pomocników) przemytu migrantów przez granicę z Białorusią, w całym roku minionym – 270. Głównie na tzw. gorącym uczynku, czyli w punktach odbioru tuż przy granicy, drogach prowadzących czy autostradach prowadzących z Polski do Niemiec.

– Do aresztu w tym roku trafiło już 136 podejrzanych o przemyt, w ubiegłym 66 – mówi nam Anna Michalska, rzeczniczka KG Straży Granicznej.

Wniosek: sądy poważniej traktują takie przestępstwa – w ub.r. do aresztu posłały niecałe 25 proc. zatrzymanych przemytników, w tym – blisko 40 proc.

Ze statystyk SG wynika też, że w tym roku tylko pięć osób dostało zarzuty za to, że dla „korzyści majątkowej lub osobistej” umożliwili lub ułatwili nielegalnym imigrantom pobyt w Polsce, w ubiegłym – 38 (zarzut z art. 264a par. 1 kk). Grozi za to do pięciu lat więzienia.

Co więcej, w zeszłym roku 66 osób dostało zarzuty za pomoc cudzoziemcom. W tym roku – nikt.

– To po części efekt zapory na granicy, dzięki której chętnych do wdzierania się na siłę jest znacznie mniej niż podczas ubiegłorocznego kryzysu. Po drugie, mniej jest osób, które chcą w tym pomagać, bo wzrosła świadomość społeczna i krytyczna ocena takich zachowań – zauważa jeden z pograniczników.

Kilka dni temu Europol rozbił międzynarodową grupę organizatorów, którzy od 2021 r. w czasie kryzysu migracyjnego przerzucali z Bliskiego Wschodu przez Białoruś nielegalnych imigrantów do krajów UE. W Niemczech, na Litwie i w Polsce zatrzymano ośmiu członków grupy. Według Europolu na jej szczycie stali obywatele Syrii i Turcji. Siatka organizowała im podróż z Bagdadu do UE różnymi „kanałami”. Iraccy migranci najpierw dostawali się do Rosji przez Turcję, potem na Białoruś, by przez granice Łotwy, Litwy i Polski zmierzać na Zachód – docelowo do Niemiec i do Finlandii.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
Leszek Czarnecki bez aresztu. Prokuratura nie postawi mu zarzutów w aferze Getback
Przestępczość
Internet nie dla terrorystów. Przełomowe zmiany w polskim prawie
Przestępczość
Jak wpadli Polacy, którzy pobili Leonida Wołkowa
Przestępczość
Pobicie w Wilnie, zlecenie z Rosji, zatrzymani w Polsce
Przestępczość
Były senator PiS znęcał się nad psem. Usłyszał wyrok bezwzględnego więzienia