44-letni Till Hedrich został szefem niemieckiego oddziału Anheuser-Busch In Bev w styczniu tego roku. 30 kwietnia spowodował wypadek na autostradzie A95 niedaleko Monachium. Jak się okazało później jechał na tzw. podwójnym gazie - informuje tygodnik "Focus".
Koncern zareagował błyskawicznie wydając oświadczenie w którym podkreśla, że stosuje politykę "zero tolerancji" dla swoich pracowników, którzy prowadzą pod wpływem alkoholu, poinformował, że Hedrich traci stanowisko "w trybie natychmiastowym".
Rzecznik firmy Oliver Bartelt podkreślił, że informacja o wypadku była dla wszystkich szokiem, ponieważ Hedrich w pracy był wzorem do naśladowania, ale zasady dotyczą wszystkich - od szeregowego pracownika po prezesa firmy. Tym bardziej, że koncern był mocno zaangażowany w kampanię promującą odpowiedzialne picie alkoholu i ostrzegającą przed wsiadaniem za kierownicę "pod wpływem". Prezes firmy stał się jej antysloganem - pisza niemieckie media.
Z informacji prasowych wynika, że Hedrich był pod "znacznym wpływem alkoholu". Tuż przed północą jego Audi najechało na Volkswagena. Wszyscy jadący VW trafili do szpitala - informuje "Bild", wyceniając szkody powypadkowe obu samochodów na ok 72 tys. euro. Policjanci od razu wyczuli zapach alkoholu i po zbadaniu alkomatem Hedricha natychmiast odebrali mu prawo jazdy.
Hedricha zastąpi tymczasowo Stuart MacFarlane, dyrektor grupy ds. operacji w Europie.