Głodek jest elementem ocieplającym i symbolem, który odzwierciedla cały koncept naszej flagowej marki Danio. Jesteśmy dla konsumenta po to, żeby mały głód zdrowo zaspokoić. Cały koncept powstał 10 lat temu w Polsce. Staraliśmy się go eksportować z większym i mniejszym sukcesem. Kilka lat temu próbowaliśmy usadowić go w Rosji. Nie do końca się przyjął. Pewne koncepty marketingowe wymagają dopasowania do kontekstu rynkowego. W Hiszpanii próbowaliśmy go usadowić i sobie radzi. A w Polsce Danio stał się marką numer 1 w swojej kategorii.
Jakie wyniki finansowe osiągacie w skali roku?
Za 2016 r. mieliśmy sprzedaż na poziomie 1,2 mld zł i zysk netto na 22 mln zł. W tym roku spodziewamy się wzrostu przychodów na poziomie 1-2 proc.
Powstanie nowa fabryka w Polsce?
Dokonaliśmy bardzo dużych inwestycji w Bieluniu, tworząc nowoczesny zakład z dużymi zdolnościami produkcyjnymi. Dlatego nie mamy takich planów. Bardziej chcemy się upewnić, że inwestycje w zakład po stronie jakości, zdolności produkcyjnych i procesów, przełożą się na wzrost sprzedaży.
Jak Polska jest postrzegana przez Danone?
Jako grupa Danone mamy cztery spółki w Polsce. Jedna działa w branży wodnej - Żywiec Zdrój, w żywności dla niemowląt – Nutricia, czy żywność medyczna. Polska jest bardzo ważnym rynkiem dla Danone.
Jak dla wszystkich firm najważniejsza jest stabilność warunków gospodarczych. Ogromnym atutem polskiego rynku jest otwarty konsument i widać transformację w kierunku zdrowych nawyków żywieniowych. To nam ułatwia. Polska jest stabilnym rynkiem od wielu lat.