Mimo tego, że masło na półkach wciąż jest wyjątkowo drogie, eksperci zaczynają mówić o nadchodzących niebawem obniżkach.
Mariusz Dziwulski, ekspert banku PKO BP, spodziewa się pierwszych obniżek w Polsce już od września, potrwają także w czwartym kwartale.
- Oczekujemy wyhamowania dynamiki cen masła i spadków w kolejnych miesiącach, w stosunku do wysokich poziomów z lipca i sierpnia 2017 r – mówi Mariusz Dziwulski.
Wszystko dzięki temu, że odbudowuje się unijna produkcja mleka. To z kolei oznacza zatrzymanie spadku produkcji masła w Unii Europejskiej. Dziwulski zauważa, że ten wzrost widać już w danych Eurostatu, według których w czerwcu unijna produkcja masła była już tylko o 1-2 proc. niższa niż w czerwcu rok wcześniej, a jeszcze w pierwszym kwartale produkcja była o 5 proc. niższa niż w przed rokiem. Kolejne zwiększanie dostaw mleka będzie sprzyjać wzrostom produkcji masła w krajach Unii. Co ważne, przyspieszenie wzrostu produkcji mleka notuje się w Nowej Zelandii, największego na świecie eksportera masła.
- Prawdopodobieństwo spadków cen masła potwierdzają ostatnie sesje na aukcjach GDT, gdzie dwa razy z rzędu odnotowano spadki notowań tego produktu – podkreśla Dziwulski. Spadki nie będą jego zdaniem jednak znaczne, ceny pozostaną prawdopodobnie na wysokim poziomie z uwagi na niższe zapasy masła i wysoki popyt na nie w UE i na świecie.