W połowie marca Sąd Okręgowy we Wrocławiu warunkowo zwolnił z odbywania reszty kary Tomasza Komendę. Mężczyzna odsiedział 18 lat za zgwałcenie i zabójstwo 15-letniej dziewczyny. Okazało się, że jest niewinny.
Do zbrodni miało dojść w noc sylwestrową 1996/1997. Porzucone zamarznięte ciało nastolatki znaleziono w Miłoszycach pod Wrocławiem. Prokuratura i policja były pod dużą presją. - W czasie, gdy zapadał wyrok metody badawcze były mniej precyzyjne - uzasadniał sąd. Przypomniał też, jakie były wówczas oczekiwania wobec sądu, pod jaką ogromną presją działał. Ktoś zasugerował oficerowi CBŚ, że sprawcą może być Tomasz K. z Wrocławia. Miał 21 lat. Niekarany, skończył szkołę specjalną. Wyglądem przypominał mężczyznę z portretu pamięciowego. Zgodził się na pobranie krwi i swojego zapachu. Ekspertyzy jedna po drugiej wskazywały na niego. Ślady zębów na ciele ofiary też miały należeć do niego. Nie wiadomo tylko, jak znalazł się w sylwestra w Miłoszycach. Nikt go tam nie widział. Dwanaście osób dało mu alibi. Według ich zeznań w czasie, gdy dokonywano zbrodni, Tomasz był w domu we Wrocławiu. Prokuratura odgrażała się, że oskarży je o składanie fałszywych zeznań. W maju 2000 r. Tomasz K. został aresztowany, a w 2004 r. skazany na 25 lat więzienia.