Młotkiem bili w głowy świń. Zapadł wyrok w sprawie weterynarza i kierownika fermy

Sąd skazał na rok więzienia w zawieszeniu dwóch mężczyzn, którzy na fermie zabijali świnie młotkiem.

Aktualizacja: 23.02.2024 11:09 Publikacja: 23.02.2024 03:00

Młotkiem bili w głowy świń. Zapadł wyrok w sprawie weterynarza i kierownika fermy

Foto: AdobeStock

Do zdarzenia doszło w 2018 r na fermie w Przybkowie w gminie Barwice w województwie zachodniopomorskim. To wtedy jeden z pracowników fermy nagrał swojego kierownika, który wielokrotnie uderzał świnie młotkiem w głowę, doprowadzając do ich śmierci. Nagrania dotarły do opinii publicznej.

Łagodniejsza kara w drugiej instancji

Zgodnie z aktem oskarżenia, kierownik fermy i weterynarz mieli ze szczególnym okrucieństwem uśmiercić ponad dwieście świń. W trakcie procesu ich obrońcy argumentowali, że zabijanie przy użyciu młotka miało skrócić cierpienie chorym zwierzętom i wynikało z pobudek humanitarnych. W grudniu 2022 r. każdy z nich został skazany na rok i trzy miesiące więzienia, bez warunkowego zawieszenia kary. W procesie odwoławczym Sąd Okręgowy w Koszalinie w czerwcu 2023 r. skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji. W lutym 2024 r. w Sądzie Rejonowym w Szczecinku zapadł wyrok, zgodnie z którym kierownik i weterynarz zostali skazani na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Ponadto, obaj oskarżeni otrzymali zakaz posiadania zwierząt przez rok i zakaz pracy ze zwierzętami na okres dwóch lat. Wpływ na zmniejszenie kary w drugiej instancji miało mieć ustalenie, że bez środków farmakologicznych zabito mniej świń niż wcześniej zakładano.

Czytaj więcej

Ubój rytualny: zabijanie zwierząt bez uprzedniego ogłuszania

- Ta kara jest rażąco niska. Ten wyrok musi być zaskarżony, dlatego złożyliśmy wniosek o uzasadnienie, aby potem móc złożyć apelację – mówi adwokat Patrycja Butny z Kancelarii BUTNY, reprezentująca Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt Animals, które występuje jako oskarżyciel posiłkowy. OTOZ Animals uważa, że tylko bezwzględne pozbawienie wolności byłoby karą odpowiednią wobec tak bulwersującego przypadku.

Z zawiasami o krok od więzienia

Adwokat Katarzyna Topczewska z Kancelarii Katarzyna Topczewska zwraca uwagę, że na wysokość zasądzanych przez sąd kar wpływa wiele czynników: charakter popełnianego czynu, waga naruszenia dobra prawnego, stopień społecznej szkodliwości, motywacja, sytuacja majątkowa i sytuacja osobista sprawcy (czy ma na utrzymaniu rodzinę). - Znaczenie ma także postawa samego oskarżonego, czyli to jak podchodzi do popełnionego przestępstwa oraz czy wyraża skruchę – tłumaczy adwokat Katarzyna Topczewska. Ważna jest także karalność, która często powoduje, że kara jest zawieszana.

Adwokat Rafał Maciejewski z Kancelarii Adwokackiej Rafał Maciejewski przypomina, że warunkowe zawieszenie wykonania kary nie powoduje jednak, że osoba nie trafi do zakładu karnego. Skazani w tego typu przypadkach mają także zakaz trzymania zwierząt. Wystarczy zatem, że skazany kupi psa i wtedy trafi do więzienia.

Adwokat Patrycja Butny zauważa, że kwestia zasądzania ostrzejszych kar idzie w dobrym kierunku, ale powoli. - Niestety, cały czas zdarzają się incydenty bagatelizowania tych przestępstw – zaznacza. Jak dodaje, nie tylko kwestia wysokości kar przewidzianych w przepisach ma znaczenie przy orzekaniu, ale także uznanie sędziów, którzy wydają wyroki.

- Generalnie zasądzane kary są coraz surowsze, patrząc pięć czy dziesięć lat wstecz – podsumowuje adwokat Rafał Maciejewski. Zwraca uwagę, że zasadniczo w kwestii znęcania nad zwierzętami kara roku pozbawienia więzienia nie jest łagodna – jest to jedna trzecia kary przewidzianej za znęcanie się nad zwierzęciem. Maksymalna przewidziana kara pozbawienia wolności to trzy lata, a w przypadku znęcania ze szczególnym okrucieństwem pięć lat. Przypomnijmy, że kary za znęcanie nad zwierzętami ostatni raz zaostrzono w 2018 r.

Zabijanie młotkiem jest zakazane

Zgodnie z art. 34 ustawy o ochronie zwierząt, zwierzę może zostać uśmiercone w ubojni tylko po uprzednim pozbawieniu świadomości przez osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje. Kwalifikacje osób uprawnionych do uboju zawodowego określa rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi z 2 kwietnia 2004 r. w sprawie kwalifikacji osób uprawnionych do zawodowego uboju oraz dopuszczalnych metod uboju i uśmiercania zwierząt. W przypadku uboju zawodowego uprawnienia może nabyć osoba, która odbyła szkolenie i praktykę w tym kierunku. Par. 4 tego rozporządzenia nakazuje chronić zwierzęta przed bólem, stresem lub cierpieniem w czasie ogłuszania, uboju i uśmiercania.

Zgodnie ze wspomnianym rozporządzeniem, świnie ogłusza się m.in. przez zastosowanie urządzenia uszkadzającego korę mózgową, elektronarkozy czy dwutlenku węgla, a uśmierca przy użyciu pompy elektrycznej czy z zastosowaniem dwutlenku węgla. Ewa Gebert, prezeska OTOZ Animals podkreśla, że stosowanie młotków jako narzędzi do uboju jest kategorycznie zabronione i niezgodne z przepisami polskiego prawa.

W uboju domowym zwierzęta kopytne mogą być natomiast uśmiercane tylko po uprzednim pozbawieniu ich świadomości przez przyuczonego ubojowca. Adwokat Rafał Maciejewski przypomina z kolei, że brakuje doprecyzowania kto jest przyuczonym ubojowcem. Jak dodaje ekspert, zdarza się, że zwierzęta nie są ogłuszane.

Monitoring w ubojniach

OTO Animals apeluje także o wprowadzenie do nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt zapisu o obowiązkowym monitoringu zarówno w rzeźniach, jak i na fermach. Obowiązek instalacji kamer w ubojniach funkcjonuje m.in. w Hiszpanii, Francji i Anglii. W Polsce projekt ustawy nakazującej monitorowanie rzeźni i ferm czeka na wznowienie prac od okołu ośmiu miesięcy.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Adwokat Karolina Kuszlewicz z Kancelarii nad Wisłą

Dostrzegam, że w szeroko pojętym wymiarze sprawiedliwości zachodzą zmiany na korzyść zwierząt. Na salach sądowych zmienia się sposób traktowania tych spraw Sędziowie często w uzasadnieniach wyroków wyraźnie potępiają okrucieństwo wobec zwierząt, bywa, że mówią o prawach zwierząt. Kilkanaście lat temu spotykałam się z poważnym lekceważeniem, dziś jest lepiej, ale tylko trochę. Jeśli chodzi o kary, sądy wciąż w większości są bardzo wstrzemięźliwe i stosują w mojej ocenie kary kompletnie nieadekwatne w swej łagodności do skali krzywdy zwierzęcia. Nie tylko chodzi o to, że wyroki bezwzględnego pozbawienia wolności prawie nie zapadają, ale również o to, że kary w zawieszeniu są często śmiesznie niskie, zazwyczaj obejmujące kilka miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu, nawiązkę bliską dolnych widełek ustawowych i ewentualnie dość krótki zakaz posiadania zwierząt czy prowadzenia działalności z udziałem zwierząt. Moim zdaniem wynika, to przede wszystkim z mentalności sędziów, który już oswoili się z tym, że powodowanie cierpienia zwierząt stanowi przestępstwo, ale część z nich wciąż nie dojrzała do tego, by krzywdę zwierząt traktować z należytą powagą, która powinna znaleźć odzwierciedlenie w karach. 

Do zdarzenia doszło w 2018 r na fermie w Przybkowie w gminie Barwice w województwie zachodniopomorskim. To wtedy jeden z pracowników fermy nagrał swojego kierownika, który wielokrotnie uderzał świnie młotkiem w głowę, doprowadzając do ich śmierci. Nagrania dotarły do opinii publicznej.

Łagodniejsza kara w drugiej instancji

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP