W Polsce jest przyzwolenie na zbyt szybką jazdę i akceptacja dla kar

Polacy nie boją się przekraczać dozwolonej prędkości. Dlatego eksperci chcą zabierać prawo jazdy za brawurę.

Publikacja: 29.10.2013 08:07

Aż 62 proc. badanych uważa, że zbyt szybka jazda to nic złego, jeżeli kierowca potrafi dostosować si

Aż 62 proc. badanych uważa, że zbyt szybka jazda to nic złego, jeżeli kierowca potrafi dostosować się do warunków panujących na drodze.

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

Najnowsze badania przeprowadzone przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (KRBRD) nie napawają optymizmem. Zdaniem 82 proc. respondentów w Polsce nie przestrzega się ograniczeń prędkości.

Aż 62 proc. badanych uważa, że zbyt szybka jazda to nic złego, jeżeli kierowca potrafi dostosować się do warunków panujących na drodze.

– Tak dalej być nie może – uważa Maciej Mosiej, sekretarz rady.

Kierujący mają jednak usprawiedliwienie.

– Winny jest nadmiar nieuzasadnionych ograniczeń. W efekcie kierowcy przestają szanować nawet te umieszczone w uzasadnionych miejscach – mówi Andrzej Łukasik, prezes Polskiego Towarzystwa Kierowców.

Świadomość jest, gorzej z realizacją

Badanie przeprowadzono w sierpniu. Dziś poznaliśmy jego wyniki. Co mówią? 73 proc. badanych ma świadomość, że wypadek przy prędkości 70 km/h będzie poważniejszy w skutkach niż przy 60 km/h, a 66 proc., że przekroczenie prędkości o 10 km/h zwiększa ryzyko wypadku nawet przy dobrej pogodzie.

Niby więc zdajemy sobie sprawę z ryzyka, ale i tak robimy swoje.

– To naturalne. Żaden z kierowców nie myśli o sobie jak o potencjalnym sprawcy wypadku. Przeceniamy swoje umiejętności – mówi Łukasz Zborowski, psycholog transportu.

Kierowcy uważają, że winni są zarządcy dróg, którzy na wyrost stawiają ograniczenia, by uniknąć odpowiedzialności za zły stan dróg i wypadki.

Bez strachu

Raport potwierdza też, że kierowcy nie boją się mocniej wciskać pedał gazu. Od 12 do 30 proc. respondentów twierdzi, że można czuć się w Polsce bezkarnym, kiedy przekracza się prędkość o 10 km/h.

Badani uważają, że należy się obawiać konsekwencji przede wszystkim podczas mijania patrolu policji lub przejeżdżania obok fotoradaru.

– Optymistyczne jest to, że pewne metody egzekwowania przepisów są akceptowane – mówi Borys Burzawa z KRBRD.

Aż 89 proc. badanych akceptuje patrol policji przy drodze, tyle samo fotoradar w oznakowanym miejscu, a 95 proc. urządzenie ustawione w okolicy szkoły. Gorzej jest z akceptacją dla nieoznakowanych fotoradarów.

Zabiorą prawko

Większość ankietowanych (73 proc.) jest zgodna, że niebezpieczne zachowania na drodze mają swoje konsekwencje. Są sytuacje, w których kierowcy powinni tracić prawo jazdy. Za co? Za jazdę pod wpływem alkoholu, za podwójne przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym, za spowodowanie wypadku, zawsze za podwójne przekroczenie prędkości oraz za przekroczenie o 50 do 99 proc. powyżej limitu.

Wyniki badania zmobilizowały radę do większej aktywności w zarządzaniu prędkością. Przez najbliższe dwa lata zamierza edukować i prowadzić kampanie społeczne podnoszące wiedzę i świadomość kierowców.

– Jesteśmy za wprowadzeniem sankcji w postaci odebrania prawa jazdy za ekstremalną jazdę i przekroczenia – zapowiada Borys Burzawa.

Policja przestrzega: wraz ze wzrostem prędkości zwiększa się droga hamowania, a wykonywanie manewrów staje się trudniejsze.

Z innych badań, jakie prowadzono w tym kierunku, wynika, że dozwolone prędkości przekraczało od 40 do 70 proc. kierowców na ulicach miejskich, od 50 do 70 proc. na odcinkach zamiejskich i od 50 do 95 proc. na drogach tranzytowych przechodzących przez miejscowości. Od 29 do 55 proc. (w zależności od lokalizacji odcinka) kierujących jadących szybciej, niż zezwalały znaki, przekraczało dopuszczalną prędkość o więcej niż 20 km/h.

Płacą za brawurę

Według danych policji prędkość jest podstawową przyczyną wypadków na polskich drogach. W 2012 r. niedostosowanie prędkości do warunków ruchu stwierdzono w 8,7 tys. wypadków (23 proc.), zginęło w nich 1105 osób (31 proc. ogółu), a blisko 12 tys. zostało rannych (26 proc.).

Mniej niż połowa wypadków (45 proc.), w których kierowcy nie dostosowali prędkości do warunków ruchu, wydarza się na terenie niezabudowanym. Ginie w nich natomiast więcej osób (61 proc.). Na 100 wypadków w terenie niezabudowanym ginie średnio 17 osób, a w obszarze zabudowanym – dziewięć. Najwięcej wypadków śmiertelnych wynikających z nadmiernej prędkości następuje na prostych odcinkach drogi – 53 proc., i zakrętach – 35 proc.

W 2012 r. wśród ogółu uczestników wypadków, którzy jechali za szybko, 72 proc. stanowili kierowcy aut osobowych. Największy odsetek wypadków, do których doszło w wyniku nadmiernej prędkości, powodują motocykliści (60 proc.). W co piątym ginie człowiek. Dla porównania wśród wypadków spowodowanych przez kierujących samochodami osobowymi niespełna 30 proc. wynika z nadmiernej prędkości.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.lukaszewicz@rp.pl

Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura 2025: język polski. Odpowiedzi i arkusze CKE
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura 2025: matematyka - poziom podstawowy. Odpowiedzi
Prawo dla Ciebie
Jest decyzja SN ws. wytycznych PKW. Czy wstrząśnie wyborami?
Zawody prawnicze
Egzaminy prawnicze 2025. Z tymi zagadnieniami zdający mieli największe problemy
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku