Sejm rozpoczyna prace nad nowelą prawa o ruchu drogowym. Projekt przygotowali posłowie PO. Szykuje się wprost mandatowa rewolucja.
– Czasu jest dużo. Mam nadzieję, że zdążymy jeszcze w tej kadencji – mówi poseł Stanisław Żmijan z Komisji Infrastruktury.
Autorzy chcą odebrania strażom miejskim (gminnym) prawa karania mandatami za przekroczenia prędkości zarejestrowane przez urządzenia stacjonarne i przenośne. Argumentem za mają być pokontrolne zalecenia NIK, która na funkcjonowaniu straży w tym zakresie nie zostawiła suchej nitki.
Szykuje się też podwyżka mandatów. W razie przekroczenia dozwolonej prędkości do 10 km/h mandat wyniesie 1,5 proc. średniej pensji. Przekroczenie o 11 do 20 km/h pociągnie za sobą mandat w wysokości 3 proc., od 21 do 30 km/h – 5 proc., od 31 do 40 km/h – 9 proc., a od 41 do 50 km/h – 14 proc. Jadący o ponad 50 km/h za szybko zapłacą 20 proc. średniego wynagrodzenia, czyli ok. 760 zł. Przekroczenie prędkości na obszarze zabudowanym kosztować będzie podwójnie – maksymalnie ok. 1520 zł.
Jeśli ktoś uczyni to po raz czwarty w ciągu roku od pierwszego ukarania, mandat będzie większy o kolejne 50 proc. – maksymalnie wyniesie ok. 2280 zł.