Prof. Genowefa Grabowska
Rz: Konkluzja wynikająca z wypowiedzi w ankiecie kilkunastu konstytucjonalistów, zaprezentowanej przed kilkoma dniami z udziałem najwyższych władz PiS, jest taka, że lepszy byłby dla Polski kanclerski system władzy wykonawczej. Wyższych przedstawicieli prezydenta nie było, choć spotkanie było w pałacyku naprzeciwko prezydenckiego pałacu. Pani profesor na nim była. Czy to utarcie nosa prezydentowi? Demonstracja?
Prof. Genowefa Grabowska, dziekan Wydziału Nauk Społecznych i Administracji w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Warszawie: Panie redaktorze, przecież ankietowanie w środowisku naukowym nie jest niczym ani nowym, ani zadziwiającym. Natomiast obserwując medialne zainteresowanie, a zwłaszcza liczne, w większości polityczne komentarze do zaprezentowanych wyników ankiety, można odnieść wrażenie, że skoro kilkunastu ekspertów odpowiedziało na kilkanaście pytań, to stało się coś nadzwyczajnego, politycznie wyjątkowego. Domyślam się, że sprzyjał takiemu odbiorowi zarówno właśnie liczny udział gości, w tym przedstawicieli najwyższych władz RP z premierem Mateuszem Morawieckim, jak i czas prezentacji. Wszak równolegle trwa dyskusja o zapowiedzianym przez prezydenta referendum konstytucyjnym.
Właśnie to miałem na myśli. Nie możemy zapominać o planach referendalnych prezydenta, a w nich zapewne nie ma miejsca dla kanclerza...?
Pyta pan nieco prowokacyjnie, czy celem tej prezentacji nie było aby „utarcie nosa prezydentowi"? Przecież niektórzy eksperci podkreślali zalety systemu kanclerskiego, inni zaś wskazywali na potrzebę budowy w Polsce silnej władzy wykonawczej. Ale to są uwagi tylko do jednej części ankiety, do oceny funkcjonowania najważniejszych instytucji państwa.