Zaczyna się sezon narciarski, a ratownicy GOPR i TOPR ostrzegają, że mogą się pojawić problemy z zapewnieniem bezpieczeństwa na stokach.
Tracą bowiem moc przepisy przejściowe ustawy o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich z sierpnia 2011 r., które dawały zarządcom stoków możliwość angażowania m.in. ratowników medycznych, lekarzy czy pielęgniarek lub osób posiadających ważne zaświadczenie o ukończeniu kursu kwalifikowanej pierwszej pomocy.
Zarządcy stoków muszą więc teraz powierzyć bezpieczeństwo narciarzy specjalistom. Mogą to być ratownicy GOPR czy TOPR, a mogą też specjalistyczni ratownicy narciarscy. Ustawa z 2011 r. daje GOPR i TOPR prawo organizowania odpowiednich szkoleń dla ratowników narciarskich.
– Zainteresowanie nimi jest jednak minimalne – mówi „Rz" Jerzy Siodłak, członek zarządu głównego GOPR, przedstawiciel grupy beskidzkiej. – W tej chwili przeszkolonych jest zaledwie 18 ratowników narciarskich – podkreśla Siodłak.
Wskazuje, że może w związku z tym powstać problem z zapewnieniem bezpieczeństwa na stokach. Co prawda zarządcy tych terenów mogą także zaangażować ratowników GOPR i TOPR, jednak tych nie jest aż tylu, by zabezpieczyć wszystkie stoki, które dziś nie mają wykwalifikowanych ratowników narciarskich.