Przegłosowane przez Sejm zmiany w ustawie refundacyjnej przewidują, że minister zdrowia będzie mógł szybciej wpisywać na listę refundacyjną leki, które już figurują w wykazie.
W związku z tym, jeśli firma farmaceutyczna zechce, by jej lek pozostał na liście, będzie musiała złożyć następny wniosek o umieszczenie do Ministerstwa Zdrowia. Do dokumentów nie załączy już jednak analizy farmakologicznej leku, tak jak robiła to za pierwszym razem.
– To zmiana w dobrym kierunku. Dzięki temu firmy nie będą zmuszone ponownie w ciągu dwóch lat sprowadzać i tłumaczyć szeregu informacji i dokumentów z całej Europy – ocenia Łukasz Sławatyniec, adwokat z kancelarii CMS Cameron McKenna.
Sejm szybko pracuje nad nowelą ustawy, bo z końcem tego roku stracą ważność decyzje ministra zdrowia, po których ok. 2,5 tys. leków trafiło na listę refundacyjną w 2012 r. Decyzje są ważne dwa lata, a ustawa w obowiązującym brzmieniu nie przewiduje ich przedłużenia. Aby zatem leki nie wypadły z wykazu, firmy farmaceutyczne musiałyby wnioskować już teraz do resortu, a przy tym składać kosztowne analizy. Na to nie ma już czasu, ponieważ to długi proces.
Ponadto przepisy przyjęte przez posłów przewidują, że cena produktu, dla którego minister zdrowia będzie odnawiał decyzję refundacyjną, nie będzie mogła być wyższa niż obecnie.