Pytania o kwalifikację, a przede wszystkim odpowiednie zabezpieczenie tego typu imprez pojawiły się po niedzielnym maratonie "Biegnij Warszawo", podczas którego trzeba było reanimować jednego z uczestników. Niestety, akcja nie przyniosła skutku, mężczyzna zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Jak się okazuje organizatorzy biegu nie musieli występować o zgodę na przeprowadzenie imprezy masowej, bowiem tego typu wydarzenia podlegają ustawie prawo o ruchu drogowym. Konieczne jest jednak zezwolenie od właściwego organu, który odpowiada za drogi, gdzie przeprowadzany będzie bieg.
- Organizator przed uzyskaniem zezwolenia musi zapewnić m.in. pomoc medyczną i przedmedyczną, dostosowaną do liczby uczestników imprezy, a także odpowiednie zaplecze higieniczno-sanitarne, czy chociażby odpowiedni sprzęt medyczny. W przypadku gdyby nie spełniał tych warunków nie otrzyma on zezwolenia na organizację maratonu – wyjaśnia rp.pl Mateusz Dróżdż, prawnik i wykładowca Uczelni Łazarskiego, specjalizujący się w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych.
Jego zdaniem problem zabezpieczeń pod względem medycznym maratonów nie wymaga zmian. - Po zamachach w Bostonie, rozpoczęła się dyskusja, czy powinny one podlegać zakresowi imprezy masowej. Jednakże rygory ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych są tak obszerne, że organizatorzy maratonów stwierdzili np., że zabezpieczenie całej trasy według przepisów tej ustawy, a tym samym koszty z tym związane, spowodują, że nie będą oni w stanie ich organizować – wskazuje prawnik.
Dróżdż zauważa, iż w skutek zawartych w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych regulacji pojawił się problem z zaliczeniem do kategorii imprez masowych np. pokazowych rajdów samochodowych, meczów piłki nożnej do lat 21, czy chociażby imprez plenerowych, jak np. wspólne puszczanie lampionów. - Maratony pomimo błędnego przeświadczenia części podmiotów nigdy do niej nie były zaliczane – zapewnia.