– Nowela ustawy refundacyjnej skróci kolejki – uważa Jacek Krajewski, prezes federacji Porozumienie Zielonogórskie. Organizacja prezentowała wczoraj w Sejmie obywatelski projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej.
Lekarze chcą zmian w zasadach wypisywania recept na leki refundowane. Przy wystawianiu dokumentu nie musieliby już określać, jaki procent ceny leku refunduje choremu NFZ. Teraz zaznaczają na recepcie, czy pacjent ma prawo do 30 proc., do 50 proc. refundacji, czy też do ryczałtu.
Według projektu wypisywanie recept miałoby być prostą czynnością techniczną. Lekarz pisałby na niej kod choroby i nazwę leku. Później aptekarz, posługując się programem komputerowym skorelowanym z systemem Ministerstwa Zdrowia, sprawdzałby, w jakim stopniu lek jest refundowany.
Co więcej, obywatelski projekt przewiduje, że zniżka na lek zależałaby od wiedzy medycznej lekarza, a nie od dokumentów rejestrowych medykamentu. Teraz chory ma prawo do refundacji, tylko jeśli producent leku przy jego rejestracji wskazał, że farmaceutykiem można leczyć to, a nie inne schorzenie. Po postulowanych zmianach leki ze zniżką lekarze przepisywaliby nie według tego, co jest zapisane w ich dokumentach rejestrowych, ale we wszystkich znanych na świecie wskazaniach medycznych do jego przyjęcia.
Ponadto lekarze proponowali wczoraj, aby NFZ prowadził stały monitoring wydatków pacjentów na leki refundowane w ciągu roku. Gdyby chory wydał więcej niż trzykrotność minimalnego wynagrodzenia za pracę, NFZ miałby obowiązek zwracać mu pieniądze zapłacone ponad ten limit.