Obawy dyrektorów
Choć nowela ustawy o systemie oświaty wprowadzająca jeden podręcznik zaczyna obowiązywać dziś, dyrektorzy zgłaszali zapotrzebowanie na książki już w czerwcu. Ministerstwo Edukacji Narodowej ma przygotować 553 tys. kompletów. Oznacza to, że w tym roku podręcznik otrzyma niemal każdy pierwszoklasista.
– Obawiamy się, że za rok zmieni się treść podręczników lub że nie będą już darmowe, a jeśli uczniów będzie więcej, trzeba będzie je dokupić. Dlatego zamówiliśmy książki przygotowane na zlecenie ministra, choć są gorsze – mówi Iwona Sobka, dyrektor szkoły podstawowej w Dobczynie, woj. mazowieckie.
Jej obawy są uzasadnione. – Żaden z wydawców oferujących bezpłatne podręczniki nie może zagwarantować, że w kolejnych latach sytuacja będzie identyczna jak w tym roku. To ministerstwo zmieniło zasady w trakcie roku szkolnego i nie wiadomo, czy takie działania nie będą się powtarzały. W tych warunkach dotrzymywanie obietnic może być trudne – mówi Jarosław Matuszewski z Polskiej Izby Książki.
Z kolei to, że szkoła dostanie rządowy podręcznik, wcale nie oznacza, iż dzieci będą się uczyły tylko z niego. Niewykluczone, że do części trafią i podręczniki rządowe, i z wydawnictw. Choć przepisy nie pozostawiają wątpliwości – we wszystkich klasach pierwszych w danej szkole uczniowie mają mieć ten sam podręcznik – do wydawnictw też spływają zamówienia na podręczniki.
– Obecnie jest to kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy. A zamówienia będą składane jeszcze w sierpniu – mówi Matuszewski.