Dziecko nie dostanie już w szkole ani uśmiechniętej, ani smutnej buźki. Tradycyjnych stopni w klasach I–III nie ma od kilkunastu lat. W statucie placówki ustala się, w jaki sposób nauczyciele będą oceniać najmłodszych uczniów. Tylko semestralne i roczne oceny klasyfikacyjne z zajęć edukacyjnych są ocenami opisowymi.
Ministerstwo Edukacji Narodowej chce to jednak zmienić. Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o systemie oświaty wszystkie oceny, czyli zarówno bieżące, jak i klasyfikacyjne będą miały formę opisową. Nauczyciel będzie musiał wskazać, co uczeń zrobił dobrze, a co i jak powinien jeszcze poprawić. Ocena powinna być wskazówką, jak dziecko ma się dalej uczyć i poprawiać motywację do nauki. Zmiany mają wejść w życie we wrześniu przyszłego roku.
– Zdania o takich ocenach są podzielone. Z jednej strony nie stresują małego dziecka, z drugiej często sami rodzice oczekują stopni. Opisy są dla nich nieczytelne – mówi Grzegorz Gruchlik, wiceprezes Związku Nauczyciela Polskiego.
Nie wszyscy jednak rodzice oczekują stopni.
– Oceny, obojętnie w jakiej formie, czy to stopni, czy różnokolorowych serduszek, są komentarzem dla dziecka, że jest dobre albo złe. Sprawny nauczyciel powinien być w stanie rodzicowi przekazać na zebraniu, jakie uczeń robi postępy.