Joseph Weiler o zakazie krzyży: Trzaskowski nie rozumie czym jest neutralność

Częścią polskiej tożsamości są tolerancja i szacunek. Decyzja prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego dotycząca symboli religijnych w moim przekonaniu zaprzecza tym wartościom – mówi Joseph Weiler, amerykański prawnik, praktykujący żyd.

Aktualizacja: 12.06.2024 06:26 Publikacja: 12.06.2024 04:30

Decyzja prezydenta Warszawy dotycząca symboli religijnych jest zastanawiająca i rozczarowująca  – mó

Decyzja prezydenta Warszawy dotycząca symboli religijnych jest zastanawiająca i rozczarowująca – mówi Joseph Weiler.

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Jak pan ocenia decyzję prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, zakazującą wywieszania krzyży w urzędach publicznych?

Decyzja prezydenta jest dla mnie zarazem zastanawiająca i rozczarowująca. Miałem przywilej reprezentować pro bono osiem państw w słynnej sprawie Lautsi dotyczącej wywieszania krzyży we włoskich szkołach publicznych. W tej sprawie podstawy sporu były inne. We Włoszech istniał prawny obowiązek umieszczania krzyży na ścianach we wszystkich szkołach podstawowych. Mimo to Wielka Izba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu zaakceptowała nasze argumenty i z ogromną większością 15:2 stwierdziła, że takie wymaganie nie narusza Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Czytaj więcej

Krzyże znikną z warszawskich urzędów. Trzaskowski podpisał zarządzenie

Sytuacja w Warszawie jest zupełnie inna. Nie ma obowiązku wywieszania krzyża w ogólnodostępnych pomieszczeniach ani prywatnych gabinetach warszawskiego urzędu. To zależy od indywidualnej decyzji osoby zajmującej dane pomieszczenie. Osoby odwiedzające urząd w jednych pomieszczeniach widzą krzyże, a w innych nie. To doskonałe odzwierciedlenie Polski jako społeczeństwa pluralistycznego, w którym ludzie mają różne podejście i stosunek do religii. W ten sposób polskie społeczeństwo pięknie wyraża szacunek i tolerancję dla swojego pluralistycznego charakteru. Potwierdzają to zresztą słowa zawarte w preambule do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej: „My, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i niepodzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł (...)”.

Te słowa były analizowane i podziwiane na całym świecie jako świetny przykład modus vivendi kraju o bardzo silnej i honorowej tożsamości narodowej, jakim jest Polska. Częścią tej tożsamości jest właśnie wzajemna tolerancja i szacunek. Decyzja prezydenta w moim przekonaniu zaprzecza tej lekcji tolerancji i wzajemnego szacunku.

Czytaj więcej

Krzyże w urzędach. Czy inne miasta pójdą w ślady Warszawy i Rafała Trzaskowskiego?

Czy prezydent Warszawy nie ma jednak racji, uzasadniając swoją decyzję tym, że władze publiczne powinny pozostać neutralne w kwestiach religijnych?

Uważam, że prezydent błędne definiuje pojęcie neutralności. Istnieje zresztą powszechne nieporozumienie co do prawdziwego znaczenia tej kwestii. Zwrócił na to uwagę Europejski Trybunał Praw Człowieka. Gdy głównym podziałem w społeczeństwie jest ten między obywatelami religijnymi a niereligijnymi, zarówno wymaganie eksponowania symbolu religijnego, jak i odpowiedni zakaz, nie jest stanowiskiem neutralnym.

Przyjrzyjmy się edukacji. W imię tego fałszywego pojęcia neutralności niektóre kraje finansują laickie szkoły publiczne, ale nie finansują – w imię tej samej neutralności – szkół religijnych. Czy zatem neutralne jest zapewnienie darmowej edukacji dzieciom rodziców niereligijnych, ale nie dzieciom rodziców religijnych? W Wielkiej Brytanii i Holandii istnieje bardziej przekonujące i właściwe pojęcie neutralności: finansowane są zarówno szkoły laickie, jak i katolickie, protestanckie, żydowskie i inne.

No i w którym systemie władze publiczne są bardziej neutralne?

Wyjaśnię to w taki sposób. Wyobraźmy sobie dwóch przyjaciół, powiedzmy, Jasia i Franka. Jaś dorasta w katolickiej rodzinie, Franek w laickiej. Franek odwiedza swojego przyjaciela Jasia i widzi krzyż na ścianie. „Co to jest?” pyta. „Co!” odpowiada Jaś. „Nie masz krzyża w swoim domu? Nikt nie powinien mieszkać w domu bez krzyża”. Mały Franek biegnie do domu, płacząc. „Dlaczego nie mamy krzyża?” pyta swoją matkę. „Spokojnie, synu. To są nasi przyjaciele. Szanujemy ich wybór religijny. Dzielimy wiele ich wartości, ale w nasz, laicki sposób”. Potem Jaś odwiedza dom Franka. „Gdzie jest twój krzyż?” pyta. „Nikt nie wierzy w te bzdury” odpowiada Franek. Teraz to Jaś biegnie do domu, płacząc. „To wszystko bzdury” mówi. Jego matka mówi to samo: „To są nasi przyjaciele. Szanujemy ich. Ale wierzymy w Pana Jezusa”. Następnego dnia odwiedzają razem Urząd Miasta Warszawy. Jeśli krzyże nie są dozwolone – Jaś biegnie do domu i mówi matce: „Widzisz! Nasz urząd też nie ma krzyży. To wszystko bzdury!”. Jeśli krzyże są wymagane, Franek biegnie do matki i mówi: „Widzisz, nawet w urzędzie wymagają krzyży. My też powinniśmy mieć jeden!”. Jak widzimy, żadne z tych rozwiązań nie jest „neutralne”.

Ale dlaczego mamy wybierać? O ile lepiej byłoby, gdyby Jaś i Franek widzieli krzyże w niektórych biurach, a w innych nie. Czy właśnie nie tak chcielibyśmy, aby dorastali – świadomi pluralizmu społeczeństwa, w którym dojrzewają, i wzajemnego szacunku okazywanego i przyznawanego różnym segmentom naszej społeczności?

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Czy Rafał Trzaskowski walczy z krzyżem?

Czyli twierdzi pan, że neutralność to bezsensowne pojęcie?

Wręcz przeciwnie. Mówię, że w sytuacji, gdzie mamy wybór między religijnością a laickością, jeśli prezydent chciałby być naprawdę neutralny, powinien stwierdzić, że miasto Warszawa nie zajmuje stanowiska w tej kwestii.

To postawa neutralna. Nie faworyzuje ani tych, którzy chcą mieć krzyż, ani tych, którzy go nie chcą. Zamiast tego pozwala każdemu pracownikowi postępować zgodnie z własnym sumieniem. I to właśnie ten publiczny i przejrzysty pokaz wzajemnego szacunku, traktowania na równi i otwarcie zarówno religijnych, jak i niereligijnych, może sprawić, że zarówno religijny urzędnik publiczny, jak i urzędnik niereligijny, będą traktować wszystkich obywateli, niezależnie od ich tożsamości, w ten sam profesjonalny i pełen szacunku sposób. Wszyscy jesteśmy równi jako obywatele!

Czy zakazując wywieszania krzyża, prezydent Warszawy narusza podstawowe prawo do wolności religii?

Tutaj również lepszy będzie przykład niż abstrakcyjne wyjaśnienie. Jestem praktykującym Żydem. W każdym domu, w którym mieszkam, w każdym biurze, w którym pracuję, jest umieszczona mezuza, jak wymaga tego Pismo Święte (Pwt 11,20). Nawet legendarna sędzia Sądu Najwyższego USA Ruth Bader Ginsburg, zagorzała liberałka, bojowniczka o prawa kobiet i równość płci, miała taką mezuzę umieszczoną na drzwiach swojego biura w Sądzie Najwyższym. Możliwe jest przecież bycie religijnym, a jednocześnie tolerancyjnym i liberalnym. Gdybym był pracownikiem Urzędu Miasta Warszawy, czy prezydent zabroniłby mi umieszczenia mezuzy na drzwiach mojego biura, zmuszając mnie do naruszenia kanonów mojej religii? Wolność religii jest chroniona przez konstytucję i Europejską Konwencję Praw Człowieka. Prezydent musiałby mieć bardzo przekonujący powód, którego tutaj nie widzę. Jednak równie dobrze, gdybym był pracownikiem gminy Jerozolimy i tamtejszy prezydent wymagałby ode mnie umieszczenia mezuzy w moim prywatnym biurze, sprzeciwiłbym się temu równie stanowczo.

Jak wyjaśnił papież Benedykt XVI w swoich wykładach w Ratyzbonie, wolność religii oznacza również wolność od religii. Religia może prosperować tylko w wolności, bez przymusu. Pozwolenie każdemu w warszawskim urzędzie na dokonanie osobistego wyboru byłoby doskonałym wyrazem zarówno wolności religii, jak i wolności od religii.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Krzyż. Rewolucji nie będzie

Czy takie podejście może być jednak uznane za słuszne i zgodne z prawem w formalnie świeckim państwie?

Powinno być. Na ile to możliwe, powinniśmy opierać się francuskiej i amerykańskiej koncepcji ścisłego „rozdziału”, która zwiększa polaryzację, i dążyć zamiast tego do „porozumienia”. Spróbujmy szukać rozwiązań, które mogą w jak największym stopniu zjednać stanowiska, które wydają się nie do pogodzenia. Religijni mogą chcieć wywieszać krzyż w każdym biurze. Niereligijni mogą nie chcieć widzieć krzyża w żadnym biurze. Czy oczywistym porozumieniem, które szanuje również wolność religii i wolność od religii, nie jest pozwolenie na indywidualny wybór w każdym przypadku?

Jak wyjaśnia pan niechęć do krzyża i wszystkiego, co chrześcijańskie, w tak wielu zachodnich świeckich państwach?

Istnieje wiele powodów, dla których szacowne, etyczne osoby mogą być niereligijne, a nawet antyreligijne. Nazywamy to wolnością sumienia. W mojej książce „Chrześcijańska Europa” próbowałem wyjaśnić powstanie sekularyzmu i tego, co nazwałem chrystofobią w powojennej Europie.

Ale wybór bycia niereligijnym to jedno, a próba zmuszenia wszystkich innych do bycia takimi to co innego. Sprzeciwiam się, gdy świeckie państwo zaczyna przyjmować nawyki starego katolickiego państwa wyznaniowego. Nie chciałbym żyć w wyznaniowym państwie chrześcijańskim, żydowskim czy muzułmańskim. Nie chciałbym również żyć w wyznaniowym państwie świeckim, gdzie sekularyzm staje się oficjalną religią państwową i jest narzucany wszystkim.

Czytaj więcej

Bezstronny urząd bez krzyża na ścianie

Joseph H.H. Weiler (ur. 1951) jest amerykańskim prawnikiem i intelektualistą. W 2010 r. wystąpił w Wielkiej Izbie EPTC w obronie państwa włoskiego pozwanego przez obywatelkę Włoch i Finlandii, która żądała usunięcia krzyża z klasy szkoły publiczne. Specjalista w dziedzinie prawa konstytucyjnego i międzynarodowego. Urodził się w Johannesburgu w rodzinie pochodzącego z Litwy rabina, wychowywał się w Jerozolimie. W latach 2013–2016 był rektorem Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (EUI) we Florencji

Jak pan ocenia decyzję prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, zakazującą wywieszania krzyży w urzędach publicznych?

Decyzja prezydenta jest dla mnie zarazem zastanawiająca i rozczarowująca. Miałem przywilej reprezentować pro bono osiem państw w słynnej sprawie Lautsi dotyczącej wywieszania krzyży we włoskich szkołach publicznych. W tej sprawie podstawy sporu były inne. We Włoszech istniał prawny obowiązek umieszczania krzyży na ścianach we wszystkich szkołach podstawowych. Mimo to Wielka Izba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu zaakceptowała nasze argumenty i z ogromną większością 15:2 stwierdziła, że takie wymaganie nie narusza Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Pozostało 94% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Paliwo będzie droższe o 50 groszy na litrze, rachunki za gaz o jedną czwartą
Praca, Emerytury i renty
Krem z filtrem, walizka i autoresponder – co o urlopie powinien wiedzieć pracownik
Podatki
Wykup samochodu z leasingu – skutki w PIT i VAT
Nieruchomości
Jak kwestionować niezgodne z prawem plany inwestycyjne sąsiada? Odpowiadamy
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Nieruchomości
Wywłaszczenia pod inwestycje infrastrukturalne. Jakie mamy prawa?