Sejm pod presją czasu ws. budżetu. Prezydent ma też asa w rękawie

Prezydent nie ma prawa rozwiązać Sejmu, nawet gdyby TK miał zastrzeżenia do ustawy budżetowej. Także niedopuszczenie skazanych posłów Kamińskiego i Wąsika do obrad nie musi być pretekstem.

Aktualizacja: 10.01.2024 06:16 Publikacja: 10.01.2024 03:00

Sejm pod presją czasu ws. budżetu. Prezydent ma też asa w rękawie

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Polityczne i prawne zamieszanie wokół sytuacji dwóch skazanych na więzienie posłów Prawa i Sprawiedliwości spowodowało, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia odłożył na przyszły tydzień obrady Sejmu, które miały się odbyć od środy do piątku. – Decyzja marszałka chroni Sejm przed zdarzeniami, które mogłyby zdestabilizować jego pracę – ocenia premier Donald Tusk.

Jednak taka decyzja potęguje napięcie wokół uchwalenia ustawy budżetowej na 2024 rok. Jeśli bowiem prezydent przyjmie niekorzystną dla rządzących metodę liczenia terminów uchwalania budżetu, to może zarządzić przyspieszone wybory. Może się tak stać, jeśli do 29 stycznia nie dostanie do podpisu ustawy budżetowej. – Zdążymy, prezydent dostanie tę ustawę w konstytucyjnym terminie – zapewnia premier.

Trybunalska opcja

Jednak Andrzej Duda ma w ręku jeszcze jednego asa. Może wysłać ustawę budżetową do Trybunału Konstytucyjnego. Ten, wciąż upolityczniony i sprzyjający Prawu i Sprawiedliwości, może ją zakwestionować z różnych przyczyn. – Może ocenić, czy takie a nie inne ułożenie dochodów i wydatków państwa odpowiada wymogowi racjonalności działania Rady Ministrów w świetle wartości konstytucyjnych – twierdzi prof. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z UW. Z kolei prof. Andrzej Jackiewicz z Uniwersytetu w Białymstoku uważa, że TK może oceniać błędy proceduralne przy uchwalaniu ustawy. – Może na przykład zważyć rzekome wątpliwości co do statusu dwóch posłów i wpływ tej sytuacji na procedurę uchwalania budżetu – uważa ekspert. Zastrzega jednak, że niedoskonałości proceduralne nie muszą przesądzać o niekonstytucyjności ustawy.

Konstytucjonaliści pytanie przez „Rzeczpospolitą” zgodnie twierdzą, że nie ma ryzyka rozwiązania Sejmu, nawet gdyby ustawa budżetowa została zakwestionowana przez TK. Jeśli ten orzeknie jego niezgodność z ustawą zasadniczą, rząd i tak będzie mógł prowadzić swoją politykę finansową na podstawie projektu.

Prezydencka rachuba czasu

Zapowiedziane przez Marszałka Sejmu Szymona Hołownię odłożenie na przyszły tydzień obrad Sejmu może oczywiście nieco napiąć kalendarz uchwalania ustawy budżetowej. Wprawdzie sejmowa Komisja Finansów Publicznych już 4 stycznia przedstawiła swoje sprawozdanie, ale żeby doszło do uchwalenia ustawy, musi się odbyć głosowanie na obradach plenarnych. Potem ustawą zajmie się Senat, który ma na jej rozpatrzenie teoretycznie 20 dni.

Jednak parlamentarnej większości zależy na tym, by prace parlamentarne zakończyły się przed 29 stycznia. Dotrzymanie tego terminu zapowiedział we wtorek premier Donald Tusk. Wtedy właśnie mijają cztery miesiące od dnia złożenia w Sejmie pierwszego projektu budżetu na 2024 r. Jeśli w tym terminie Prezydent nie dostanie ustawy do podpisu – może rozwiązać Sejm. Wprawdzie konstytucjonaliści podkreślają, że liczenie owych czterech miesięcy powinno się liczyć od zgłoszenia nowego projektu po wyborach (tj. od 19 grudnia), ale Konstytucja jest tu nieprecyzyjna i Prezydent może przyjąć swoją rachubę czasu.

Czytaj więcej

Czy Sejm zdąży z budżetem? Zegar konstytucyjny już tyka

TK to nie rząd

Gdyby prezydent zapytał o zdanie Trybunał Konstytucyjny, to ten miałby dwa miesiące na wydanie wyroku w tej sprawie. Co konkretnie mógłby zakwestionować i jakie byłyby praktyczne skutki takiego wyroku?

Jak wskazuje prof. Sławomir Patyra, konstytucjonalista z Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, merytoryczne układanie budżetu to kwestia prowadzenia bieżącej polityki państwa. Zgodnie z art. 146 Konstytucji jest ona zarezerwowana dla Rady Ministrów.

–  Dlatego jeśli Trybunał mógłby tu coś kwestionować, to nie konkretne wydatki czy dochody budżetu, ale ewentualne naruszenie procedury uchwalania tej ustawy – uważa prof. Patyra. Chodzi np. o przypadki braku kworum w Sejmie czy włączenie do procedury innych organów, niż przewidziane w Konstytucji.

Podobnie twierdzi prof. Andrzej Jackiewicz z Uniwersytetu w Białymstoku. – Można sobie wprawdzie wyobrazić, że w projekcie budżetu przewidziano jakieś rażąco niskie kwoty na ochronę wartości chronionych konstytucją, np. bezpieczeństwo czy ochronę zdrowia, ale w praktyce nigdy do tego nie dochodziło, także przy okazji obecnie procedowanego projektu – sugeruje ekspert.

Prof. Jackiewicz nawiązuje też do dyskutowanej ostatnio kwestii ważności mandatów posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Pojawiają się bowiem sugestie, że uchwalenie budżetu bez udziału tych dwóch polityków mogłoby sprawić, ze ustawa jest niekonstytucyjna? – Nawet niedoskonałości proceduralne nie muszą przesądzać o niekonstytucyjności ustawy. Każdorazowo TK powinien dokonać oceny ad casum (zależnie od przypadku – red.) i na przykład zważyć rzekome wątpliwości co do statusu dwóch posłów i wpływ tej sytuacji na procedurę uchwalania budżetu – uważa ekspert.

Natomiast prof. Jacek Zaleśny z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że TK może się zająć nie tylko procedurą, ale i merytoryczną zawartością ustawy budżetowej. Podkreśla on, że TK może oceniać racjonalność działań Rady Ministrów w świetle realizacji wartości konstytucyjnych. – Dlatego też jest kompetentny ocenić, czy takie a nie inne ułożenie dochodów i wydatków państwa odpowiada temu wymogowi racjonalności. Jest kompetentny uznać, że wydatki w danym obszarze budżetu są nieracjonalne, tj. zbyt wysokie lub zbyt niskie – twierdzi prof. Zaleśny.

Czytaj więcej

Jakie będą konsekwencje weta Andrzeja Dudy dla budżetu?

Prowizorka ratuje finanse państwa

Jednak eksperci są zgodni, że nawet jeśli TK wyda wyrok orzekający niekonstytucyjność ustawy budżetowej lub jej części, nie daje to Prezydentowi prawa do zarządzenia przyspieszonych wyborów. Co więcej, rząd dalej może prowadzić politykę finansową na podstawie projektu budżetu lub ustawy o prowizorium budżetowym. Pozwala na to art. 219 ust. 4 Konstytucji i to bezterminowo. Teoretycznie zatem rząd mógłby zbierać i wydawać pieniądze przez cały 2024 rok na podstawie własnego projektu ustawy budżetowej.

- Sens tego przepisu to ochrona stosunków społecznych i zachowanie stabilności państwa na czas możliwych zawirowań politycznych – komentuje prof. Zaleśny. Natomiast prof. Sławomir Patyra dodaje, że w takiej sytuacji rząd powinien wykonać wyrok TK przygotować nowy projekt ustaw budżetowej albo ustawy o prowizorium budżetowym. - Rada Ministrów powinna wtedy nawiązać dialog z władzą ustawodawczą i Prezydentem, by jak najszybciej zakończyć spory o budżet – sugeruje ekspert.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Dr Sławomir Dudek, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej

Obecna sytuacja niesie ze sobą dużą niepewność. Nie znamy bowiem ostatecznego kształtu ustawy budżetowej. Nie wiemy, które przepisy mogą być zaskarżone przez prezydenta i które zostaną uznane za niekonstytucyjne. Mamy obecnie chaos konstytucyjny, a działania prezydenta i TK są nieprzewidywalne. Ostatecznie obecny budżet lub poprawiony w wyniku orzeczeń Trybunału musi być jednak uchwalony i podpisany przez prezydenta do końca roku. Do tego czasu rząd będzie realizował gospodarkę finansów państwa na podstawie procedury awaryjnej, czyli na podstawie projektu. To tak jak w przypadku samochodu – gdy złapiemy gumę, to zakładamy koło awaryjne i jedziemy dalej. Ale w końcu musimy naprawić koło, bo na tym awaryjnym można jechać tylko przez jakiś czas. Ale biorąc pod uwagę obecną sytuację, mogę sobie wyobrazić że niemal do końca roku możemy jechać na kole awaryjnym. Oby nie. Igranie przez prezydenta z budżetem jest sprzeczne z racją stanu.
Not. Anna Cieślak-Wróblewska

Polityczne i prawne zamieszanie wokół sytuacji dwóch skazanych na więzienie posłów Prawa i Sprawiedliwości spowodowało, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia odłożył na przyszły tydzień obrady Sejmu, które miały się odbyć od środy do piątku. – Decyzja marszałka chroni Sejm przed zdarzeniami, które mogłyby zdestabilizować jego pracę – ocenia premier Donald Tusk.

Jednak taka decyzja potęguje napięcie wokół uchwalenia ustawy budżetowej na 2024 rok. Jeśli bowiem prezydent przyjmie niekorzystną dla rządzących metodę liczenia terminów uchwalania budżetu, to może zarządzić przyspieszone wybory. Może się tak stać, jeśli do 29 stycznia nie dostanie do podpisu ustawy budżetowej. – Zdążymy, prezydent dostanie tę ustawę w konstytucyjnym terminie – zapewnia premier.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP