Prokuratura Okręgowa w Warszawie z urzędu wszczęła postępowanie w sprawie wtorkowych wydarzeń w Sejmie z udziałem posła Grzegorza Brauna. Złożenie wniosku do proku- ratury o zakłócanie obrzędu religijnego zapowiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia, a także – niezależnie od tego – klub Lewicy. Zawiadomień będzie pewnie jeszcze więcej, bo wielu tego dnia poczuło się dotkniętych.
– To było chamskie zachowanie – mówili bez ogródek posłowie niemal wszystkich opcji.
Choć kolejne zawiadomienia do prokuratury się mnożą, nie oznacza to potrzeby wszczynania nowych postę- powań. Ma być jedno, ale mocne. Im więcej dowodów, tym lepsze mogą być efekty pracy prokuratury. Gdy chodzi o dowody, najważniejszymi będą film ze zdarzenia, pozwalający odtworzyć za- chowanie sprawcy i świadków oraz protokoły ich przesłuchań.
Jeśli prokurator uzna, że poseł popełnił przestępstwo, wystąpi do Sejmu o zgodę na uchylenie jego immunitetu. Jak dziś się mówi, jest to niemal pewne.
Co grozi posłowi? Wszystko zależy od kwalifikacji prawnej popełnionego czynu, jaką przyjmie prokuratura. Możliwa jest nawet kara pozbawienia wolności. W sprawie nie mówi się tylko o zakłóceniu obrzędu religijnego. Prokuratura może przyjąć, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej kobiety, której poseł prysnął prosto w twarz gaśnicą proszkową. Jeśli to okaże się szkodliwe dla jej zdrowia, w grę wchodzi także przestępstwo przeciwko zdrowiu i życiu. Czas pokaże, na jakich zarzutach skupi się prokuratura. Podstawowy przepis, o którym mówią wszyscy prawnicy, to art. 195 kodeksu karnego. Dotyczy on złośliwego przeszkadzania w wykonywaniu aktów religijnych. Za taki czyn grozi: grzywna, ograniczenie wolności i dwa lata więzienia. Jeśli pojawią się inne zarzuty, to trudno będzie mówić o karze w zawieszeniu. Poseł poniesie też odpo- wiedzialność parlamentarną w postaci obcięcia wynagrodzenia i poselskiej diety. To wynik decyzji marszałka Sejmu o wykluczeniu posła z posiedzenia.