Reklama
Rozwiń
Reklama

Spray do nosa nie może obiecywać walki z Covid-19

Brak restrykcyjnych przepisów o reklamie wyrobów medycznych pozwala mamić pacjentów.

Aktualizacja: 08.10.2021 10:22 Publikacja: 07.10.2021 18:04

Spray do nosa nie może obiecywać walki z Covid-19

Foto: AdobeStock

„Bariera przeciw wirusom powodującym m.in. przeziębienie, grypę i Covid-19" – zachęca opakowanie żelu do nosa w sprayu sprzedawanego w aptekach. W drogeriach i supermarketach można kupić chroniące przed koronawirusem płyny i chusteczki. Zdaniem prawników producenci wprowadzają w błąd, wykorzystując bałagan legislacyjny, m.in. brak przepisów regulujących zasady reklamowania wyrobów medycznych.

Zbyt ufni kupują

Doktor Paweł Doczekalski z Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie uważa, że takie reklamy dezinformują i dezorientują pacjentów, szczególnie tych bardziej ufnych, np. osoby starsze.

Czytaj więcej

Za brak maseczki cały czas grozi mandat

– Pacjenci pytają, czy warto kupić żel, który według reklamy ma chronić przed zakażeniem Covid-19. Albo już go kupili i dopytują, czy teraz są chronieni przed zakażeniem. Tłumaczę wówczas, że treść reklamy nie ma zwykle wiele wspólnego z rzeczywistością, a obietnice producenta nie są poparte wynikami badań naukowych – mówi dr Paweł Doczekalski, przyjmujący w poradni podstawowej opieki zdrowotnej.

Rzadziej takie pytania słyszą aptekarze:

Reklama
Reklama

– Wyroby medyczne można bezkarnie reklamować, a nabywcy wydaje się, że producent przekazuje prawdę i tylko prawdę. Po co ma się konsultować z kimś, kto zna szczegóły i otworzy oczy? Dlatego rzadko pytają farmaceuty, czy taki żel na pewno zadziała – mówi Mariusz Politowicz z Naczelnej Rady Aptekarskiej, który, jak mówi, w swojej aptece nie sprzedaje nieskutecznych wyrobów medycznych.

Takiego kłopotu nie ma z lekami, bo choć na początku pandemii producenci leków próbowali wykorzystać w reklamach strach przed Covid-19, praktyki szybko ukrócił Główny Inspektorat Farmaceutyczny (GIF). Kazał wstrzymać reklamę telewizyjną wykorzystującą wizualizację koronawirusa, który pod wpływem leku stopniowo zmniejsza się i zanika. GIF uznał, że spot wprowadza w błąd, sugerując, że produkt leczniczy wykazuje aktywność wobec koronawirusa, co jednak nie znajdowało potwierdzenia ani w treści charakterystyki produktu leczniczego (ChPL), ani w w treści ulotki dla pacjenta. Z tego samego powodu GIF zakwestionował ulotkę produktu leczniczego zatytułowaną „Zdystansuj wirusa w pięciu krokach".

Konsument, nie pacjent

Takiej decyzji nie może jednak wydać dla wyrobów medycznych, bo zawarte w prawie farmaceutycznym przepisy dotyczą tylko reklamy leków.

Obecna ustawa o wyrobach medycznych jest o wiele bardziej liberalna. Co prawda zgodnie z art. 8 ust. 2 materiały promocyjne, prezentacje i informacje o wyrobach medycznych nie mogą wprowadzać w błąd, ale można je rozpatrywać tylko z punktu widzenia naruszenia zbiorowych interesów konsumentów, co podlega ocenie prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). W przeciwieństwie do produktów leczniczych, dla których funkcję nadzoru pełni GIF, dla wyrobów medycznych brak organu, który sprawowałby bezpośredni nadzór nad legalnością reklam.

Sytuację ma zmienić projekt nowej ustawy o wyrobach medycznych, który jednak utkwił w komisji prawniczej.

Dziś konsument, który poczuje się oszukany, bo, np., mimo stosowania żelu do nosa mającego chronić przed koronawirusem, zachoruje na Covid-19, może poskarżyć się prezesowi UOKiK.

Reklama
Reklama

Jak jednak przestrzega Juliusz Krzyżanowski, adwokat z Baker McKenzie, nie można zakładać, że każde oświadczenie o ochronie przed koronawirusem jest nieprawdziwe.

– Jakakolwiek odpowiedzialność danego podmiotu zależeć będzie od tego, czy produkt faktycznie nie ma przedstawianych właściwości, a w konsekwencji powoduje wprowadzenie konsumentów w błąd. Jeśli oświadczenie o ochronie przed wirusem ma oparcie w dowodach i może być medycznie uzasadnione, ryzyko uznania go za wprowadzające w błąd maleje. Wszystko zależy od jakości takich dowodów oraz sposobu analizy i prezentacji danych, dlatego jest to bardzo indywidualna ocena – podkreśla mec. Krzyżanowski.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Ewa Rutkowska, adwokat, wspólnik w Kancelarii KRK Kieszkowska Rutkowska Kolasiński

Nad reklamą wyrobów medycznych nie sprawuje nadzoru żaden wyspecjalizowany organ, a to powoduje, że reklamodawcy na tym rynku pozwalają sobie na więcej, niekoniecznie działając zgodnie z prawem. Kwestie te, mam nadzieję, uporządkuje ustawa o wyrobach medycznych, której projekt był już konsultowany publicznie, i dawno powinna ona obowiązywać ze względu na europejskie rozporządzenie o wyrobach medycznych. Powierzenie kompetencji nadzorczych nad reklamami wyrobów medycznych wyspecjalizowanemu organu na pewno podniosłoby poziom egzekwowania prawa i rzetelność reklam. Dziś konsument, który czuje się wprowadzony w błąd, może się zwrócić tylko do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na podstawie przepisu o naruszeniu zbiorowych interesów konsumentów.

Sądy i trybunały
Awantura w Trybunale Stanu. Jest śledztwo ws. naruszenia nietykalności cielesnej
Materiał Promocyjny
Polska „tygrysem wzrostu”, ale potrzebuje kapitału i innowacji
Nieruchomości
Spółdzielcy będą wreszcie na swoim. Rząd chce rozwiązać problem z PRL
Sądy i trybunały
Sąd Najwyższy: zasada prawna ustanowiona przez tzw. neosędziów nie istnieje
Prawo rodzinne
Jak po rozwodzie wycenić nakłady małżonka na wspólny majątek? Wyrok SN
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Podatki
Darowizna od rodzica powinna iść na konto dziecka. Bo fiskus ją opodatkuje
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama