Uczelnie będą mogły potwierdzać umiejętności zdobyte poza systemem szkolnictwa wyższego, np. w pracy, na szkoleniach czy przez samodoskonalenie. Takie zmiany zakłada przyjęta w piątek przez Sejm nowelizacja prawa o szkolnictwie wyższym.
Z nowych rozwiązań będą mogły skorzystać osoby z minimum pięcioletnim doświadczeniem zawodowym po maturze lub z trzyletnim doświadczeniem po ukończeniu studiów pierwszego stopnia. Aby zostać magistrem, wystarczą dwa lata pracy w zawodzie. Uczelnie będą mogły zweryfikować wiedzę i umiejętności oraz zaliczyć je na poczet studiów. W rezultacie nauka będzie krótsza.
Cenne umiejętności
– Doświadczenie w zawodzie jest często bardziej pożądane na rynku pracy niż wiedza zdobyta na studiach. Uzupełnianie swoich umiejętności informacjami teoretycznymi to dobry pomysł. Wszystko zależy od tego, jak będzie to wyglądało w praktyce – uważa Grzegorz Baczewski z Konfederacji Lewiatan.
– U nas na uczelni specjalna komisja profesorska będzie oceniać, czy doświadczenie zdobyte w zawodzie przekłada się na rzeczywistą wiedzę kandydata na studia – mówi Jerzy Młynarczyk, rektor Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Gdyni. I dodaje, że dla uczelni niepublicznych takie potwierdzanie kwalifikacji jest ratunkiem przed skutkami niżu demograficznego.
Prawo do uznawania kwalifikacji będą jednak miały nie wszystkie uczelnie, ale jedynie te, które uzyskały pozytywną ocenę programową Polskiej Komisji Akredytacyjnej na określonym kierunku i poziomie kształcenia lub w razie nieprzeprowadzenia jeszcze oceny – jednostki, które mają uprawnienia do nadawania stopnia doktora.