Jeżeli NFZ odmówił refundacji, a pacjent złożył pozew do sądu cywilnego, to ten musi go rozpatrzyć. To sedno postanowienia Sądu Najwyższego.
Dyrektywa transgraniczna została wprowadzona do polskiego prawa 15 listopada 2014 r., z ponadrocznym opóźnieniem, gdyż termin upłynął 25 października 2013 r. W tym czasie wiele osób leczyło się za granicą. Skorzystał z tego też Józef B., który poddał się zabiegowi wszczepienia soczewki w leczeniu zaćmy 6 grudnia 2013 r. w klinice w czeskim Cieszynie. Za zabieg zapłacił 2,9 tys. zł. Małopolski oddział NFZ odmówił mu zrefundowania tej kwoty, więc poszedł do sądu.
Sąd Rejonowy żądaną kwotę mu zasądził. Wskazał, że Józef B. był uprawniony do zwrotu kosztów leczenia za granicą bezpośrednio na podstawie przepisów dyrektywy mimo nieimplementowania jej w dacie zabiegu.
Po jej wprowadzeniu sprawa jest jasna: pacjent może żądać zwrotu kosztów gwarantowanego świadczenia udzielonego w innym państwie Unii, składając wniosek do dyrektora oddziału wojewódzkiego NFZ, i ewentualnie odwołanie do prezesa NFZ, a następnie sądu administracyjnego (art. 42a–d ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych). Takich regulacji nie było jednak wcześniej.
Jak powiedziała sędzia SN Irena Gromska-Szuster, wtedy także obowiązywała droga administracyjna, jeśli jednak NFZ odmówił załatwienia sprawy, to ma zastosowanie art. 1991 kodeksu postępowania cywilnego. Stanowi on, że sąd nie może odrzucić pozwu (a za tym optował NFZ) z tego powodu, że do rozpoznania sprawy właściwy jest organ lub sąd administracyjny, jeżeli ten organ lub sąd uznał się za niewłaściwy.