To wniosek z konferencji zorganizowanej przez European Legal Studies Institute (ELSI) Uniwersytetu w Osnabrück dla ponad 120 prawników z Niemiec i Polski (właściwie wszystkich większych miast).
Referat wprowadzający wygłosił [b]prof. Christian von Bar, współautor założeń prawa umów w UE, które może być też podwaliną wspólnego dla Unii kodeksu prawa cywilnego[/b], choć jego przyjęcie obecnie jest mało prawdopodobne. W każdym razie do
tych założeń, czyli swego rodzaju prawnej „skrzynki narzędziowej”, mogliby sięgać przedsiębiorcy zawierający transgraniczne kontakty.
Gorąco zrobiło się przy prawie rodzinnym. Prof. Nina Dethloff z Uniwersytetu w Bonn przedstawiła dawne i obecne niemieckie regulacje odnoszące się do rozwodów, w szczególności rozliczeń finansowych między byłymi małżonkami. Z kolei Gabriele Scholz z Międzynarodowej Służby Socjalnej w Związku Niemieckim omówiła zadania tej instytucji w razie uprowadzenia za granicę dziecka przez drugiego rodzica. Wywołała żywą dyskusję ze względu na znane kłopoty polskich rodziców, którzy muszą rozmawiać ze swoimi dziećmi w języku niemieckim w obecności kuratora niemieckiego urzędu ds. młodzieży (Jugendamt). Scholz tłumaczyła postępowanie Jugendamtów brakiem kuratorów władających odpowiednio językiem polskim. Zdecydowanie na to zareagowała prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich, wskazując na wagę języka w rozwoju dziecka, „języka serca”, a więc naturalnego, ojczystego. Ten wątek stał się motywem wielu późniejszych wystąpień.
Prof. Jerzy Pisuliński z Uniwersytetu Jagiellońskiego porównywał polską hipotekę po zmianach, które wejdą w życie w 2011 r., z niemieckim długiem gruntowym. Z kolei adwokat Andreas Lukow (Związek Niemieckich Banków Hipotecznych) zaprezentował wyniki porównania zabezpieczeń hipotecznych w państwach europejskich, wedle którego najnowsze zmiany polskiej hipoteki poprawiają jej pozycję.