Marzena Okła-Drewnowicz, ministra ds. polityki senioralnej: Polityka senioralna to także pomoc dla aktywnych 50-latków

Potrzebujemy międzypokoleniowej perspektywy. Ważne, byśmy zobaczyli, że seniorzy to siła i wartość, a każde pokolenie bez względu na wiek powinno sobie pomagać – uważa Marzena Okła-Drewnowicz, ministra ds. polityki senioralnej.

Aktualizacja: 05.02.2024 06:17 Publikacja: 05.02.2024 03:00

Ministra ds. polityki senioralnej Marzena Okła-Drewnowicz

Ministra ds. polityki senioralnej Marzena Okła-Drewnowicz

Foto: PAP/Piotr Polak

Prosto z recepcji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wjeżdża się lub wchodzi schodami na pierwsze piętro i od razu jest pani gabinet. Przyjęła go pani, by jak najszybciej organizować urząd?

To pierwszy, który mi pokazano. Weszłam do niego i od razu zostałam, choć, gdy się decydowałam, usłyszałam: ale tu nie ma łazienki. Ponoć to jedyny gabinet w Kancelarii, w którym nie ma takiego dodatkowego pomieszczenia dla ministra. Nie przeszkadza mi to. Chcę jak najszybciej stworzyć urząd. Nie jest to ministerstwo – chciałabym, by na stałe współpracowało ze mną kilkanaście osób, na razie jest nas kilkoro. Równocześnie buduję zespoły: ekspertów doradców i ekspertów urzędników.

Kto jest w rządzie pani poważniejszym partnerem: minister finansów, pracy czy zdrowia?

Wszyscy, w tym także minister rozwoju i technologii, by zająć się problemem więźniów czwartego piętra. Z kolei w Ministerstwie Cyfryzacji są pieniądze na zmniejszenie wykluczenia cyfrowego. Bez tego nie uda się np. rozwijać e-medycyny. Śmieję się, że nawet nie wylewam fundamentów, a kładę pod nie kamienie – tyle jest kwestii, o których równocześnie trzeba myśleć.

Jakie postawiła pani sobie wyzwanie jako ministra zajmująca się polityką senioralną?

Dla mnie ważne jest, byśmy mieli międzypokoleniową perspektywę, byśmy zobaczyli, że seniorzy to siła i wartość, a każde pokolenie – bez względu na wiek – powinno sobie pomagać.

Czytaj więcej

Bon senioralny. Ministra Marzena Okła-Drewnowicz tłumaczy, kto z niego skorzysta

Kim są seniorzy: to 60-latkowie, 70-latkowie?

Granicą, przynajmniej w przestrzeni publicznej, jest często wiek emerytalny. Dla mnie jednak ważniejsze jest samopoczucie, sytuacja, w której ktoś potrzebuje wsparcia osób trzecich ze względu na wiek. Gdy myślę o polityce senioralnej, to zależy mi na tym, by państwo mocno pomagało również tym, którzy są aktywni zawodowo czyli osobom 50+. To grupa, która coraz mocniej boryka się z problemem, jak poradzić sobie z opieką nad swoimi bliskimi seniorami. Ważne jest to, byśmy jako społeczeństwo mogli funkcjonować razem z osobami, które wymagają wsparcia, doceniając rolę osób pracujących. Fundamentem takiej pomocy są usługi społeczne w miejscu zamieszkania. Ich brak jest dziś nie tylko największym problemem w polityce senioralnej, ale też jednym z poważniejszych w polityce społecznej. Rośnie grupa osób wymagających pomocy. Problemy z zapewnieniem im opieki mają rodziny, ale też samorządy. Nie każdy z nich ma pieniądze na zagwarantowanie odpowiedniej liczby godzin usług opiekuńczych, co należy przecież do zadań własnych gminy. Gmina finansuje takie usługi z pieniędzy własnych. W części gmin zakres usług jest wystarczający, ale są takie, które nie zapewniają takiego wsparcia.

Nie ma ich, bo są niepotrzebne, gdyż mieszkają tam głównie młodzi ludzie?

Nie ma takiej gminy w Polsce. Wszędzie jest potrzebna pomoc, a ludzie sobie radzą jak mogą. Wiele 50- i 60-letnich kobiet ogranicza pracę lub z niej rezygnuje, by opiekować się starszymi osobami w rodzinie. Mamy też rozwiniętą szarą strefę usług opiekuńczych Ukrainek czy Białorusinek

Ostatecznością są domy starości...

Nie jest to proste, bo na „domy spokojnej starości” nie stać wielu rodzin ani samorządów lokalnych, które często dopłacają do pobytu w placówkach, gdy seniorzy są samotni.

Panaceum na te problemy ma być bon senioralny?

To pomysł na poprawę sytuacji seniorów w miejscu zamieszkania. Powstanie równocześnie mechanizm rozwoju usług opiekuńczych w samorządach. Bardziej będzie się opłacało dołożyć pieniądze do rozwoju takich usług, niż płacić za pobyt osób starszych w różnych instytucjach. Podstawą naszej polityki senioralnej ma być system usług opiekuńczych w domu. Jednak, by taki system powstał, potrzebna jest koordynacja opieki długoterminowej.

Czytaj więcej

Kim jest Marzena Okła-Drewnowicz, ministra ds. polityki senioralnej. To nowe stanowisko

Ma za nią odpowiadać pani urząd?

To nie jest kwestia nadzoru, tylko stworzenia systemu. Jeden element to usługi opiekuńcze w miejscu zamieszkania, drugi – opieka długoterminowa. Czuję, że dziś są to największe potrzeby. Powstaje właśnie międzyresortowy zespół, który stworzy spójny system funkcjonowania: zakładów opiekuńczo-leczniczych, opieki paliatywnej, domów pomocy społecznej. Poprosiłam o pomoc prof. Katarzynę Wieczorowską-Tobis, geriatrę, przewodniczącą Polskiego Towarzystwa Gerontologicznego. Zapraszam do współpracy ekspertów, na przykład prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak wspiera mnie w tworzeniu ustawy o bonie senioralnym. Współpracuję także z prof. Piotrem Błędowskim, który prowadził badania Polsenior. Podobne rozwiązania wprowadzono w wielu krajach. Chcemy skorzystać z doświadczeń, ale też wyeliminować niedociągnięcia czy błędy, które innym się przydarzyły. Po raz pierwszy o potrzebie takiego rozwiązania pomyślałam wiele lat temu. Zawsze byłam aktywna zawodowo i w wychowaniu dzieci pomagała mi mama. Niestety, zabrał ją Covid-19. Kiedyś patrzyłam na nią z wdzięcznością, że mi pomaga, z radością, że tak dobrze się czuje i sobie radzi, ale też z troską: co ja zrobię, gdy zachoruje? Jak sobie poradzę? Bon ma być sposobem na pomoc państwa dla seniorów, ale także dla ich aktywnych zawodowo dzieci.

Czy zamiast tworzenia nowego świadczenia – bonu senioralnego – nie lepiej byłoby podnieść zasiłek pielęgnacyjny?

Nie. Zasiłek pielęgnacyjny jest świadczeniem, które dostaje każdy, kto skończył 75 lat. To zupełnie inna kwestia. Teraz zasiłek wynosi niespełna 300 zł, od marca nieco powyżej tej kwoty. A bon jest pomyślany jako pomoc dla osób, które potrzebują wsparcia, nie dla wszystkich.

Kto go dostanie? Rodzina seniora?

Nie, bon będzie przyznany osobie potrzebującej, ale nie będą to pieniądze. Senior otrzyma usługę opiekuńczą, a gdy zostanie wykonana, to pieniądze za nią dostaną samorządy. Ma być to prosty system, by pomoc docierała do potrzebujących jak najszybciej. Dziś, jeśli ktoś potrzebuje opieki, to albo sam albo jego rodzina, czy też np. pielęgniarka środowiskowa, informuje o tym ośrodek pomocy społecznej. Pracownik socjalny z lekarzem i koordynatorką opiekunek ustala zasady i formy pomocy. Część systemu już mamy, tylko trzeba go skoordynować, nie zaczynać od podstaw. Również w przypadku bonu osoby zajmujące się w gminie pomocą środowiskową zdecydują, jakie formy pomocy i w jakim zakresie są potrzebne.

Czytaj więcej

Starsi kandydaci mają pod górkę przy szukaniu nowej pracy

Jaka może być wartość bonu?

Na razie ją szacujemy. Nie wiem na przykład, ile osób skorzysta z wprowadzonego właśnie świadczenia wspierającego. Chcemy, by bon w wartości maksymalnej wynosił połowę płacy minimalnej, jeśli zaś pomoc wymagać będzie mniejszej liczby godzin wsparcia, jego wartość też będzie mniejsza.

Wprowadzony zostanie limit wieku czy ważniejszy będzie stan zdrowia seniora?

Na początku bon będzie przyznawany tym osobom starszym, które już teraz potrzebują pomocy, i najprawdopodobniej będzie to granica 75 lat. Jesteśmy jednak przed konsultacjami, więc być może ten wiek będzie inny. Po to, by wprowadzić bon senioralny, potrzebny jest rynek usług opiekuńczych, który teraz jest ograniczony. Musimy więc wprowadzać bon sukcesywnie, bo nie mamy wystarczającej liczby opiekunów. Dlatego też chcemy w ustawie zaproponować kursy kwalifikacyjne dla przyszłych opiekunek czy opiekunów prowadzone przez urzędy pracy.

Co pani sądzi o wprowadzeniu obowiązkowego, dodatkowego ubezpieczenia pielęgnacyjnego?

Nie myślimy o takim rozwiązaniu. Jeśli osoba starsza wybierze bon senioralny, a jej dzieci pracują, to znaczy, że płacą składki i podatki. To pierwsze świadczenie, które będzie powiązane z aktywnością zawodową w rodzinach. Nie widzę potrzeby, by wprowadzając ten produkt, proponować dodatkowe ubezpieczenie.

Skąd pewność, że na bon senioralny będą stałe pieniądze z budżetu? Nie obawia się pani, że zmieni się priorytet polityki społecznej?

Nie obawiam się tego. Za względu na zmiany demograficzne pomoc dla rodzin z osobami starszymi będzie coraz ważniejszym zagadnieniem. Gdy ponad 20 lat temu pracowałam jako zastępca dyrektora ośrodka pomocy społecznej, to wówczas najpoważniejsze problemy i potrzeby rodzin dotyczyły dzieci, w tym opieki nad nimi. W ciągu dwóch dekad priorytety polityki społecznej zmieniły się: teraz są to najstarsi członkowie rodzin.

Czytaj więcej

Polscy Silversi chętni do pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego

Mapę potrzeb seniorów ma pani wyrysowaną, ale czy oprócz bonu przygotowuje pani inne rozwiązania? Co oprócz bonu planuje pani zrobić w ciągu pierwszych 100 dni?

Między innymi przejmujemy także duże programy dotyczące osób starszych, które były nadzorowane w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Ale mamy przede wszystkim wiele własnych, nowych pomysłów. Pracujemy nad nowymi instrumentami aktywizacyjnymi. Chcemy wesprzeć takie podmioty, jak Rady Seniorów czy Uniwersytety Trzeciego Wieku. Tkwi w nich olbrzymi potencjał. Jednocześnie myślimy nad rozwiązaniami inwestującymi we współpracę międzypokoleniową. Szczegóły niebawem.

Czy jeśli wzmocnimy pomoc dla najstarszych w rodzinach, kolejnym elementem może być przedłużenie czasu pracy, czyli podniesienie wieku emerytalnego?

Nie. Będziemy wprowadzali rozwiązania wzmacniające tych, którzy będą chcieli dłużej pracować, ale decyzję każdy będzie podejmował sam. Dziś myślę, że będę pracowała dłużej niż do osiągnięcia wieku emerytalnego, ale co będzie za osiem lat? Nie wiem.

Czy pracodawcy powinni w takim razie dostawać wsparcie np. z Funduszu Pracy na dostosowanie miejsc pracy, ale też całej firmy do tego, by mogły tam pracować osoby 60+?

Oczywiście że tak. Wszelkie zachęty są potrzebne. Funduszowi Pracy należy przywróci funkcję, do której został powołany.

CV

Marzena Okła-Drewnowicz

Marzena Okła-Drewnowicz, ministra do spraw polityki senioralnej, jest posłanką już piątą kadencję. Wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej, socjolożka, samorządowczyni i działaczka społeczna. Pracowała w urzędzie pracy, miejskim ośrodku pomocy społecznej w Skarżysku-Kamiennej. Twórczyni jednego z pierwszych punktów konsultacyjno-interwencyjnych dla ofiar przemocy domowej.

Prosto z recepcji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wjeżdża się lub wchodzi schodami na pierwsze piętro i od razu jest pani gabinet. Przyjęła go pani, by jak najszybciej organizować urząd?

To pierwszy, który mi pokazano. Weszłam do niego i od razu zostałam, choć, gdy się decydowałam, usłyszałam: ale tu nie ma łazienki. Ponoć to jedyny gabinet w Kancelarii, w którym nie ma takiego dodatkowego pomieszczenia dla ministra. Nie przeszkadza mi to. Chcę jak najszybciej stworzyć urząd. Nie jest to ministerstwo – chciałabym, by na stałe współpracowało ze mną kilkanaście osób, na razie jest nas kilkoro. Równocześnie buduję zespoły: ekspertów doradców i ekspertów urzędników.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Praca
Firmy tną koszty i nie chcą zatrudniać, ale wydają miliardy na benefity pracownicze
Praca
Trudno dzisiaj zagonić pracownika do biura. Szczególnie w piątek
Praca
Rząd odpowiada na plany masowych zwolnień w firmach. 50 mln zł wsparcia
Praca
Tego powinni się uczyć przyszli menedżerowie AI
Praca
Depresja pracowników kosztuje firmy miliardy złotych. Straty są coraz większe