Niedobór talentów rośnie mimo gorszej koniunktury

Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, zaznacza, że szybko rosnąca skala cyfryzacji, robotyzacji i automatyzacji nie tylko zwiększa zapotrzebowanie na specjalistów IT, ale i wymusza kompetencje cyfrowe w coraz większej liczbie zawodów. Tymczasem w ramach kryzysowych oszczędności firmy tną też budżety szkoleniowe i muszą szukać potrzebnych kompetencji na rynku. – Cyfryzacja, robotyzacja i automatyzacja będą postępować, więc bez zwiększonych inwestycji w szkolenia pracowników ten niedobór talentów będzie się nasilał, zagrażając gospodarce – obawia się Jacek Męcina.

Zdaniem Katarzyny Pączkowskiej, dyrektor rekrutacji stałej w Manpower, do wzrostu niedoboru przyczynia się też presja płacowa wynikająca z coraz wyższych kosztów życia. W rezultacie pracodawcy częściej mają problemy związane ze znalezieniem dobrych kandydatów wpisujących się w firmowe siatki płac.

Kamil Sobolewski zwraca uwagę, że na niedobór talentów wpływa także demografia; nie tylko malejąca liczba osób w wieku produkcyjnym, ale także struktura pokoleniowa. Z rynku pracy masowo odchodzą teraz na emeryturę robotnicy, w tym fachowcy z powojennego wyżu, których nie zastąpią młodzi absolwenci wyższych uczelni niekwapiący się do zajęć fizycznych. To samo dotyczy pielęgniarek.

– Demograficzne tsunami wymiata prace ręczne i techniczne, więc deficyt blue collars będzie się pogłębiał – ostrzega ekspert Pracodawców RP. I wskazuje wyzwania w przemyśle, gdzie wywołany przez pandemię trend do przenoszenia produkcji z Azji do Europy zwiększył tu zapotrzebowanie na fachowców i specjalistów, którzy są w stanie wdrażać innowacje. Rośnie więc niedobór kadry inżynieryjno-technicznej, który w Polsce nasilają inwestycje produkcyjne z zagranicy i gdzie do czołówki deficytowych wróciły (na trzecie miejsce) umiejętności techniczne.