- Firmy najbardziej potrzebują dziś kierowców, spawaczy, księgowych, krawców i fryzjerów – to w tych zawodach najłatwiej znaleźć pracę- przypomina agencja zatrudnienia Work Service w opublikowanej w pierwszym dniu matur informacji pod wszystko mówiącym tytułem: „Maturzysto - studia nie gwarantują ani pracy ani kompetencji".
Przypomina w niej tegoroczne wyniki analizy ogólnopolskiego Barometru Zawodów 2017 (które jako pierwsza opisała „Rzeczpospolita". Według tej analizy, na liczącej już 23 specjalności krajowej liście deficytowych zawodów dominują specjalności, które nie wymagają ukończenia wyższych studiów; na czele z kierowcami ciężarówek i ciągników siodłowych (tzw. TIR-ów), spawaczami oraz Jest to sugestia dla maturzystów, by dokonując kolejnych wyborów edukacyjnych i zawodowych zwrócili uwagę na realia rynku pracy. Te pokazują, że chcąc szybko znaleźć pracę i zacząć zarabiać na siebie, warto mieć w ręku konkretny zawód, zwłaszcza, gdy po maturze wybierzemy studia nie gwarantujące zatrudnienia.
Wybór prezesa
Ze zdobyciem pracy mogą mieć dzisiaj problem przedstawiciele zawodów nadwyżkowych- jak wynika z ogólnopolskiego Barometru Zawodów 2017 wśród nich są przede wszystkim ekonomiści, pedagodzy oraz pracownicy biur podróży i obsługi ruchu turystycznego.
- Wybierając kierunek edukacji wielu młodych kieruje się panującymi aktualnie trendami, a nie realiami rynku. W efekcie wpadają w ślepy zaułek i muszą się przebranżowić oraz szukać innej drogi zawodowej, żeby znaleźć satysfakcjonującą ich pracę – twierdzi Maciej Witucki, prezes Work Service przypominając wyniki jej tegorocznego raportu Barometr Rynku Pracy.
Według niego, ok. 51 proc. Polaków pracuje na stanowisku zgodnym lub częściowo zgodnym z wykształceniem, co oznacza, że prawie co drugi musiał się przebranżowić. Dotyczyło to również prezesa Work Service, który z wykształcenia jest inżynierem-elektrykiem po Politechnice Poznańskiej, ale karierę zawodową (wspartą studiami podyplomowymi we Francji) robił w bankowości i telekomunikacji. Absolwenci studiów technicznych dominują zresztą w corocznym rankingu Kuźni Prezesów „Rzeczpospolitej", który porównuje, jakie uczelnie kończyli szefowie największych firm w Polsce.