Własna apteka, sklep, szkoła, a może stacja benzynowa. Franczyza jest obecna we wszystkich branżach. Tak rozwijają się zarówno duże sieci (McDonald's, Intermarche, Lotos), jak i te całkiem małe.
Jak to działa? To system, według którego właściciel marki udziela licencji na działalność pod jej szyldem. Wraz z nią sprzedaje całą koncepcję prowadzenia biznesu, szkoli, a czasem pomaga w znalezieniu lokalu czy udziela wsparcia finansowego. Licencja kosztuje od kilu tysięcy złotych do nawet kilku milionów euro. Górna granica dotyczy głównie stacji paliw, dużych sklepów spożywczych czy restauracji.
– Franczyza to świetny pomysł na zmianę swojego życia i zainwestowanie we własną działalność pieniędzy zarobionych na etacie – uważa Arkadiusz Słodkowski, prezes firmy PROFIT system. – Na targi franczyzy przychodzą ludzie, którzy mają do wydania co najmniej kilkaset tysięcy złotych – dodaje.
Dlaczego więc osoby dysponujące takimi środkami nie założą całkiem własnej firmy? Bo franczyza to gotowy i bezpieczniejszy przepis na działalność.
Franczyza robi furorę od momentu, gdy pojawiła się w naszym kraju, czyli od 1989 r. (pionierem był Yves Rocher). Dziś mamy około 750 sieci, które liczą w sumie ponad 44 tys. placówek. W 2010 r. przybyło 129 systemów, w 2011 – ponad 90. Głównie polskich.