Reklama
Rozwiń

Założenia projektu budżetu na 2015 r.

Więcej miejsc pracy i bardziej zasobne portfele Polaków – to przewidywania rządu na przyszły rok. Ekonomiści uważają, że to realne prognozy. Tylko inflacja wydaje się przeszacowana.

Publikacja: 11.06.2014 03:09

Założenia projektu budżetu na 2015 r.

Foto: Adobe Stock

Rząd przyjął wczoraj podstawowe założenia do projektu budżetu na 2015 r. Wynika z nich, że pod względem rozwoju gospodarczego przyszły rok będzie znacznie lepszy niż obecny. PKB ma zwiększyć się o 3,8 proc. (wobec 3,3 proc. w 2014 r.), popyt konsumpcyjny – o 3 proc. (wobec 2,2 proc.), inwestycje o 7,2 proc. (wobec 4,1 proc.), eksport o 4,9 proc., a import o 5,1 proc. (w 2014 r. – odpowiednio 5 i 4 proc.).

Według ekonomistów założenia te nie budzą większych zastrzeżeń i wydają się realne. – Nawet jeśli chodzi o wzrost PKB, trafiają w punkt w porównaniu z naszymi prognozami – zauważa Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ Banku. – Podobna jest także struktura tego wzrostu. Zakładamy przyspieszenie tempa rozwoju gospodarczego na bazie wzrostu popytu krajowego stymulowanego konsumpcją prywatną i inwestycjami – mówi Tarnawa.

Gospodarstwa domowe powinny móc więcej wydawać dzięki poprawie na rynku pracy. Rząd prognozuje, że płace w sektorze przedsiębiorstw wzrosną o 5,1 proc., a w całej gospodarce – o 4,7 proc. Ten drugi wskaźnik jest niższy, ponieważ na kolejny rok zamrożony zostanie wzrost płac w sferze budżetowej z wyjątkiem szkolnictwa wyższego.

Wzrosnąć ma też płaca minimalna – do 1750 zł z obecnych 1680 zł (o 4,2 proc.). To wzrost większy, niż wynikałoby z ustawy. – Chcemy w ten minimalny sposób rozpocząć działania, które pozwolą krok po kroku korzystać coraz większej grupie ludzi w Polsce z faktu, że przełamaliśmy zagrożenia kryzysowe – wyjaśniał wczoraj premier Donald Tusk.

Według organizacji pracodawców nie każdy skorzysta na tej podwyżce. – Ryzyko utraty pracy dla osób, które muszą dostać podwyżki „z urzędu", wzrasta ponaddwuipółkrotnie w porównaniu z osobą, u której nie ma takiej konieczności – komentuje Grzegorz Baczewski, ekspert Konfederacji Lewiatan.

Ale według prognoz rządowych zatrudnienie ma rosnąć – w 2014 r. o 0,4 proc., a w 2015 r. o 0,7 proc. W efekcie spadać ma stopa bezrobocia – do 12,2 proc. na koniec 2015 r. – Może będzie nawet lepiej, my prognozujemy spadek bezrobocia do 11,5 proc. – mówi Grzegorz Ogonek, ekonomista ING Banku.

– Zagrożeniem dla realizacji rządowych prognoz jest sytuacja na Wschodzie oraz słabnące wskaźniki PMI, pokazujące koniunkturę w przemyśle. Ale największy problem widzę w zbyt wysokich szacunkach dotyczących inflacji – podkreśla Mirosław Gronicki, były minister finansów.

Rząd zakłada, że średnioroczna inflacja w przyszłym roku wyniesie 2,3 proc. (a w tym – 1,2 proc.). – Oznaczałoby to, że już w przyszłym roku osiągnie ona cel inflacyjny wynoszący 2,5 proc., gdy tymczasem projekcja NBP wskazuje na II kw. 2016 r. Moje prognozy inflacji na przyszły rok to 1,5 proc. – dodaje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.

– W sytuacji bardzo niskiej inflacji w tym roku w Polsce i w Europie, umacniającego się złotego i braku presji płacowej bezpieczniej dla realności budżetu byłoby założyć dużo niższą inflację – uważa Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC.

Skutki zbyt wysokich prognoz inflacji

Im wyższa inflacja, tym wyższe wpływy podatkowe do budżetu państwa, głównie z VAT, ale także przy rosnącej presji płacowej z PIT. Jeśli rząd, ustalając plan dochodów budżetu na 2015 r., zasugeruje się zbyt wysokimi prognozami inflacji, podejmie ryzyko niewykonania planu i wyższej dziury w budżecie. Poziom inflacji przekłada się też na wartość nominalnego PKB, w relacji do którego liczy się dług i deficyt finansów publicznych.

Rząd przyjął wczoraj podstawowe założenia do projektu budżetu na 2015 r. Wynika z nich, że pod względem rozwoju gospodarczego przyszły rok będzie znacznie lepszy niż obecny. PKB ma zwiększyć się o 3,8 proc. (wobec 3,3 proc. w 2014 r.), popyt konsumpcyjny – o 3 proc. (wobec 2,2 proc.), inwestycje o 7,2 proc. (wobec 4,1 proc.), eksport o 4,9 proc., a import o 5,1 proc. (w 2014 r. – odpowiednio 5 i 4 proc.).

Według ekonomistów założenia te nie budzą większych zastrzeżeń i wydają się realne. – Nawet jeśli chodzi o wzrost PKB, trafiają w punkt w porównaniu z naszymi prognozami – zauważa Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ Banku. – Podobna jest także struktura tego wzrostu. Zakładamy przyspieszenie tempa rozwoju gospodarczego na bazie wzrostu popytu krajowego stymulowanego konsumpcją prywatną i inwestycjami – mówi Tarnawa.

Praca
Sportowe wakacje zapracowanych Polaków
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Praca
Na sen poświęcamy więcej czasu niż na pracę zawodową? Nowe dane GUS
Praca
Wojna handlowa Donalda Trumpa hamuje wzrost zatrudnienia na świecie
Praca
Grupa Pracuj chce podwoić przychody w ciągu pięciu lat
Praca
Polskim firmom nie będzie łatwo odkrywać płacowe karty