Jak wspierać Ukraińców na rynku pracy

Wsparcie środowisk prawniczych, pracodawców i HR są kluczowe w pomocy dla wojennych migrantów – mówi Rafał Kania, radca prawny w kancelarii Sendero Tax & Legalt.

Publikacja: 06.03.2022 19:56

Jak wspierać Ukraińców na rynku pracy

Foto: Adobe Stock

Czy w sytuacji masowej migracji Ukraińców spod bomb do Polski mogą być narażeni na niebezpieczeństwo pracowniczego wyzysku?

Niestety, może być pokusa, by wyzyskać niedoświadczenie, niewiedzę czy brak znajomości języka osób, które uciekają do nas przed wojną. A będą przecież chciały niemal od początku zaistnieć na rynku pracy. To dumny naród i nie będą chcieli być na naszym garnuszku. Podobnie było z Polakami pracującymi na rynkach europejskich. Zwłaszcza tych, którzy wykonywali prace niewymagające dużego przygotowania.

Mamy przecież kodeks pracy.

I wiele innych ustaw. Ale ludzie, którzy do nas przyjadą, najczęściej nie będą mówić ani czytać po polsku. Dlatego ważne, aby prowadzić dla nich szeroką akcję informacyjną. Tak, by nie dochodziło do naruszeń ich praw. By mieli odpowiednie wynagrodzenie, byli objęci ubezpieczeniem społecznym, medycyną pracy i pracowali w bezpiecznych warunkach. Przed pracodawcami jest wiele wyzwań, także informacyjnych. Może trzeba uruchomić wewnętrzne punkty konsultacyjne, zwłaszcza u dużych pracodawców. Mogą to robić doświadczeni pracownicy z Ukrainy. Są z nami od wielu lat.

Czytaj więcej

Ukraińska specustawa dopiero za tydzień

Czy status uchodźcy tu coś zmienia?

Nic tu nie zmienia. Można wręcz powiedzieć, że blokuje możliwość pracy. Zresztą wszystkie przepisy o pracy osób spoza Unii i rynku pracy w Polsce w obliczu wojny są kompletnie nieadekwatne. Nie przystają do nowych warunków.

Trwają prace nad specjalną ustawą upraszczającą i otwierającą dla uciekinierów rynek pracy dla Polski.

Coś więcej będzie można powiedzieć niebawem. Równocześnie Komisja Europejska anonsowała kompletne otwarcie rynku pracy w ciągu najbliższych trzech lat dla wszystkich Ukraińców. Tutaj powstaje też wiele innych zagadnień prawnych, bardzo przyziemnych. Nie były one dotychczas definitywnie rozstrzygnięte. Na przykład język szkoleń bhp dla Ukraińców. Choć przy tak licznej diasporze jak ukraińska nie powinno to już być kłopotliwe.

A gdy dochodzi do wyzysku, to jak mogą się bronić? Pewnie warto mieć i taktykę, i dowody. Bez prawnika można coś zrobić?

Mam nadzieję, że żadne strategie i dowody nie będą potrzebne. A wystarczy zwykła ludzka przyzwoitość, by dobrze traktować wygnańców wojennych. Także na rynku pracy. Bardzo liczę na samorządy – mój radcowski, ale i kolegów z adwokatury. Wiem, że płynie wielka pomoc od naszego środowiska. Natomiast trzeba zaprogramować działania na długi okres.

Jakie?

Na przykład punkty konsultacyjne prowadzone przez prawników pod egidą samorządów zawodowych. W zakresie prawa pracy, ubezpieczeń społecznych czy prawa mieszkaniowego. Jeśli ja pamiętam fragmenty Eugeniusza Oniegina po rosyjsku z lat szkolnych, to wierzę, że ze starszymi kolegami będziemy w stanie rozmawiać po rosyjsku. Większość uciekinierów mówi w tym języku. Kluczowa jest szeroka akcja informacyjna dla Ukraińców. I pomoc w codziennych sprawach także w zakresie prawnym.

Jaka jest tu rola organów państwowych?

Mają wielką rolę. Ale będą też mieć na głowie niezliczoną liczbę nowych spraw i najpewniej będą je dobrze wykonywać. Ale polegałbym bardziej na wsparciu i samoorganizacji pomocowej dużych środowisk – prawniczego, pracodawców, szeroko rozumianego HR. Przewiduję bowiem, że te setki tysięcy Ukraińcow, a za chwilę miliony, zostaną z nami na lata.

A związki zawodowe?

Miejmy nadzieję, że staną na wysokości zadania. Potrzebujemy dziś prawdziwej solidarności, którą pokazaliśmy światu ponad 30 lat temu. Związki zawodowe mają do wykonania wielką pracę. Informacyjną, integracyjną, łagodzenia napięć, które są wpisane w takie sytuacje.

U wielu pracodawców są np. zakładowe fundusze świadczeń socjalnych. Jest to świetne źródło pomocy dla pracowników z Ukrainy. Trzeba pilnie przystosować do tego regulaminy tych funduszy, zmienić preliminarze wydatków. Już dziś. Związki zawodowe powinny uznać na trwałe, że zwłaszcza Ukraińcy, ale i inni cudzoziemcy są i będą już stałym elementem naszego rynku pracy.

Bo z tym wszystkim do tej pory bywało różnie. I nie jest to żadne judzenie, ale opinia oparta na szerokim doświadczeniu.

Jesteśmy krajem bez wojny, stosunkowo bogatym. Wszystkim udzielmy właściwej i szerokiej pomocy. Również na rynku pracy.

Czy w sytuacji masowej migracji Ukraińców spod bomb do Polski mogą być narażeni na niebezpieczeństwo pracowniczego wyzysku?

Niestety, może być pokusa, by wyzyskać niedoświadczenie, niewiedzę czy brak znajomości języka osób, które uciekają do nas przed wojną. A będą przecież chciały niemal od początku zaistnieć na rynku pracy. To dumny naród i nie będą chcieli być na naszym garnuszku. Podobnie było z Polakami pracującymi na rynkach europejskich. Zwłaszcza tych, którzy wykonywali prace niewymagające dużego przygotowania.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów