Studenci i absolwenci bez większych problemów mogą się dowiedzieć, które firmy oczekują od nich dobrej znajomości Excela, PowerPointa albo analizy finansowej. Tymczasem podczas rozmów rekrutacyjnych nadal jest to często powodem obopólnych rozczarowań – pracodawcy i kandydata, któremu przepada szansa na pracę.
W badaniu PKPP Lewiatan już przed kilkoma laty członkowie organizacji zwracali uwagę na niskie kompetencje informatyczne młodych ludzi. Choć nie mogą żyć bez portali społecznościowych i ściągają z sieci wszystko, co chcą, wielu z nich ma problem ze znajomością programów potrzebnych w biznesie.
Jak podkreśla Agnieszka Jarecka, menedżer HR w krakowskim centrum usług Capgemini Polska, kandydaci na stanowiska analityków finansowych, absolwenci finansów czy księgowości, powinni bez trudu analizować dane, czytać wykresy czy też szybko przeliczać koszty całkowite na jednostkową stawkę. Tymczasem w testach kompetencyjnych (gdzie liczy się też czas) mają z tym niekiedy problem nawet absolwenci dobrych uczelni.
– Często mogą wykazywać się dużą wiedzą teoretyczną, ale odpadają na testach, gdzie trzeba rozwiązać konkretne zadania, przełożyć teorię na praktyczne zastosowanie – mówi Agnieszka Jarecka.
Według niej części absolwentów brakuje też znajomości powszechnie używanego dziś w firmach arkusza kalkulacyjnego MS Excel – pracodawcy oczekują, że kandydat poradzi sobie także z jego bardziej zaawansowanymi funkcjami, jak robieniem wykresów, tabelami przestawnymi, funkcjami statystycznymi etc. Z kolei absolwenci kierunków informatycznych niekiedy nie znają powszechnie stosowanych technologii i języków oprogramowania, a wiedzę tę powinni wynosić już ze studiów.