Jeszcze przed dwoma laty część polskich menedżerów reagowała niemal z oburzeniem na pytanie, czy  mają profil na LinkedIn, największym w świecie profesjonalnym portalu społecznościowym dla  kadry kierowniczej  i wysokiej klasy specjalistów. Dziś coraz częściej prezesi zapraszają na swój profil na portalu. Przybywa też menedżerów, którzy budują swą  markę eksperta poprzez Twittera.

Według  ankiety amerykańskiej firmy Bullhorn, która przebadała prawie 1,9 tys. łowców głów w USA, ponad 97 proc. z nich wykorzystywało w zeszłym roku LinkedIn w rekrutacji. Sięgają też po portale rekrutacyjne.

Ostatnio pojawił  się nawet specjalny portal rekrutacyjny Executive Offer skierowany do menedżerów i kadry zarządzającej. Portal powstał w Polsce, ale ma plany, by objąć swym zasięgiem całą Europę, a z czasem i inne rynki.

– Nie ma na razie międzynarodowych portali rekrutacyjnych dla menedżerów, gdzie w jednym miejscu można by znaleźć oferty pracy w Polsce, Niemczech czy Wielkiej Brytanii – mówi Takeshige Yokota, założyciel i prezes Executive Offer, która już od kilku lat działa w branży rekrutacyjnej w Polsce. Jak dodaje, w kryzysie pracodawcy coraz częściej chcą ograniczyć koszt rekrutacji, również na stanowiska zarządcze. A te w firmach Executive Search sięgają zwykle kilkudziesięciu tysięcy euro. – Przede wszystkim liczymy na inwestorów, którzy wchodzą do Polski i szukają tu kandydatów na prezesów, dyrektorów zarządzających – wyjaśnia Takeshige Yokota. Nie kryje, że portal, który na razie zamieszcza kilkaset ofert pracy, w pierwszej kolejności  nastawia się na inwestorów z Japonii.