O ile jeszcze w 2015 r. w ofertach pracy firmy wyliczały średnio siedem wymagań wobec kandydatów do pracy, to obecnie ta lista skróciła się do pięciu- wynika z ogłoszonego w poniedziałek raportu firmy audytorsko-doradczej Grant Thornton, która przeanalizowała po 500 ofert pracy opublikowanych na portalach rekrutacyjnych w 2015 i 2019 roku.
Według niego, przy silnej konkurencji o kandydatów do pracy, pracodawcy są często zmuszeni iść na kompromisy i znacząco obniżać wymagania. Nic dziwnego, skoro w tegorocznej ankiecie GT 58 proc. firm w Polsce twierdzi, że brak odpowiednio wykwalifikowanych pracowników to dla nich „silna" bądź „bardzo silna" bariera w rozwoju.
Jak zwraca uwagę Monika Łosiewicz, menedżer ds. rekrutacji w Grant Thornton, widać to szczególnie w kwestii oczekiwanego wykształcenia; odsetek ofert pracy z wymogiem określonego wykształcenia spadł w ciągu czterech lat z 64 do 44 proc.- Może to wynikać nie tylko z aktualnej koniunktury na rynku pracy, ale też z niedopasowania programu nauczania do oczekiwań rynku pracy – ocenia Monika Łosiewicz. Coraz rzadziej pracodawcy wymagają też od kandydatów znajomości języków obcych (odsetek ofert z tym wymogiem spadł z 44 do 37 proc.), czy określonego doświadczenia- o ile w 2015 r. było to na liście oczekiwań w 70 proc. ofert, to teraz w 56 proc.
Jednocześnie wydłuża się lista świadczeń, którymi pracodawcy próbują przekonać kandydatów do wyboru ich oferty -lista wyliczanych w ogłoszeniach benefitów wydłużyła się w badanym okresie z pięciu do siedmiu pozycji. Firmy częściej kuszą „wysokim wynagrodzeniem" (zachęca nim już 59 proc. ofert), nie wspominając o tym, że częściej podają też widełki płacowe. Ponad dwukrotnie częściej niż w 2015 r. w ogłoszeniu pojawia się teraz informacja o pakiecie medycznym (47 proc.) i sportowym (40 proc.) Znacząco wzrósł odsetek ofert, które zaznaczają, że firma zapewnia umowę o pracę (z 45 do 58 proc.).
Największa zmianę widać w przypadku najbardziej deficytowych pracowników fizycznych, którym firmy proponują dziś średnio prawie siedem benefitów –czyli prawie dwa razy więcej niż przed czterema laty.