Wieczorem Saakaszwili był już w Warszawie. I jak podało RMF FM, w towarzystwie posłanki PiS Małgorzaty Gosiewskiej opuścił lotnisko. Trzy godziny wcześniej po Kijowie rozeszła się wieść, że został on uprowadzony przez zamaskowanych sprawców w czasie, gdy był w restauracji, i że będzie wydalony za granicę. Władze ukraińskie starały się nie dopuścić do kontrataku zwolenników byłego gubernatora Odessy. Podkijowskie lotnisko Boryspol obstawiła policja i żołnierze Gwardii Narodowej.
Kilkadziesiąt osób, wśród których znaleźli się weterani batalionów ochotniczych w Donbasie, próbowało się przedostać do strefy tranzytowej lotniska. Wtedy ukraińska Straż Graniczna poinformowała, że były prezydent Gruzji już został deportowany do Polski. Z relacji ukraińskich mediów wynika, że został wsadzony do prywatnego odrzutowca, który poleciał do Warszawy.
Polska Straż Graniczna poinformowała, że Saakaszwili przyleciał na podstawie ukraińskiego wniosku o readmisji. – Biorąc pod uwagę fakt, że M. Saakaszwili jest małżonkiem obywatelki państwa członkowskiego UE, wniosek strony ukraińskiej został rozpatrzony pozytywnie – podała Komenda Główna SG.
Żona eks-prezydenta Gruzji Sandra Roelofs-Saakaszwili jest Holenderką, ale on sam nie posiada żadnego obywatelstwa. Został apatrydą, gdy w lipcu ubiegłego roku prezydent Petro Poroszenko odebrał mu ukraiński paszport, a wcześniej przez władze w Tbilisi został pozbawiony gruzińskiego. Pozbawiono go obywatelstwa, gdy przebywał w USA. Wracał na Ukrainę przez polskie przejście graniczne w Medyce. Wtedy kilkutysięczny tłum jego zwolenników sparaliżował działalność ukraińskiej Straży Granicznej i umożliwił mu przedostanie się do kraju bez okazywania dokumentów tożsamości. Będąc już w Kijowie, Saakaszwili bezskutecznie próbował odwoływać się od decyzji Poroszenki. Starał się też o azyl, ale ten wniosek ukraińska służba migracyjna również odrzuciła.
W Kijowie nikt nie ma wątpliwości, że sprawa ma charakter polityczny. Został zaproszony na Ukrainę, by przeprowadzać reformy w jednym z najbardziej skorumpowanych regionów. Walczył, ale nie miał poparcia Kijowa i z tego powodu skłócił się z prezydentem Poroszenką (przyjaźnił się z nim od czasu studiów). Od ponad roku stoi na czele antyrządowych protestów i oskarża ukraińskiego przywódcę i rząd o powiązania z oligarchami. Na początku lutego wyprowadził tysiące swoich zwolenników w Kijowie, którzy domagali się dymisji Poroszenki. Zapowiedział ogólnoukraiński protest, który ma się rozpocząć 18 lutego. Wtedy miał zaprezentować „alternatywny rząd".